Od miesięcy komentują "coraz bardziej otaczającą nas rzeczywistość" w Gazeta Polska VD, a teraz są z nowym programem pt. "Reasumując" w TV Republice. Marek Jakubiak i Marian Kowalski - dwóch niepokornych i odważnych komentatorów, dla których nie ma tematów tabu, którzy tropią i zwalczają to wszystko, co zagraża niepodległości Polski. O tych zagrożeniach mówili też w swym pierwszym programie, który jest do obejrzenia w całości w oknie obok. Polecamy i zachęcamy do oglądania w każdy piątek o godz. 22. Warto!
"Jedynym wspólnym mianownikiem dla opozycji było "osiem gwiazdek". Po wyborach rodzi się jednak pytanie, co dalej. Hołownia chce być marszałkiem sejmu, Czarzasty replikuje - ja mam większe doświadczenie, Żukowska pragnie zliberalizować prawo aborcyjne, PSL stawia tu veto, Polska 2050 nie chce 800 plus, Tusk - obiecałem że będzie... Tego nie da się poukładać. Każde ugrupowanie coś obiecywało i teraz nie da się tego skleić. Jedni obiecywali 60 tys. kwoty wolnej od podatku, drudzy dawali 30-proc. podwyżkę dla nauczycieli, trzeci coś innego... Tusk obiecał 100 konkretów w ciągu 100 dni i teraz co, będzie rżnął głupa? Założę zespół do rozliczania jego obietnic i jeśli ich nie wypełni to postawię później wniosek o wotum nieufności dla tego pana. Oczywiście stanie się tak, jeżeli zostanie premierem, bo to nie jest pewne. Rozmawiam z PSL i mówię, że ten człowiek doprowadzi do upadku polskiej niepodległości. Dlaczego? Bo on nigdy nie przeciwstawi się Niemcom, które dążą do budowy IV Rzeszy. To jest niemożliwe, by Tusk przeciwstawił się np. takiej von der Leyen, czy Weberowi. Dlatego Tuska nie można dopuścić do władzy!", mówi Marek Jakubiak.
"Nie po to Niemcy zrealizowały projekt UE pod swoim zarządem, by dzielić się korzyściami i ponosić koszty z tego tytułu. Polityka to jest biznes i gra interesów. Nikt tu nikomu nic nie daje dlatego, że ten ktoś jest miły. Tak mogą sądzić tylko naiwni i głupi. Nie wierzę w dobre intencje naszych europejskich "partnerów". Najbardziej jednak martwi mnie to, że PiS oddaje walkowerem ważność tych wyborów. Są jakieś protesty i koniec. Tymczasem wybory sfałszowano. Komisje miały być czynne do godz. 21, a np. jedna z komisji we Wrocławiu działała 6 godzin dłużej i to w sytuacji, gdy znane były już wyniki wstępne. Rezultat: na PO było 40 proc., a na PiS - 6. To były grube wały. Spreparować te wybory, by np. ktoś mógł głosować dwa razy było dziecinnie łatwo. Gdyby wynik głosowania był w drugą stronę - a komisje pracowałyby tak samo długo - to von der Leyen rozebrałaby się chyba do naga na znak protestu. To do czego doszło to chamski przekręt. Brakowało tylko jednego - pytania od członków komisji: na kogo chce pan głosować? jak się dowiemy to dostanie pan kartkę", stwierdza ostro Marian Kowalski.