Dzisiejszy odcinek ,,Gier tajnych służb\'\' Doroty Kani poświęcony był sprawie zabójstwa generała Marka Papały -Z jednej strony to jedna z najbardziej tajemniczych, a z drugiej strony sprawa, która ukazuje wiele patologii III RP. Nie tylko, jeśli chodzi o aspekty ścigania. Myślę, że ta sprawa ma jednak jakiś aspekt polityczny - powiedział w programie Jerzy Jachowicz, dziennikarz śledczy.
- Z jednej strony to jedna z najbardziej tajemniczych, a z drugiej strony sprawa, która ukazuje wiele patologii III RP. Nie tylko, jeśli chodzi o aspekty ścigania. Myślę, że ta sprawa ma jednak jakiś aspekt polityczny - ocenił Jerzy Jachowicz.
- Fakty są dosyć bulwersujące od samego początku, jeśli chodzi o działanie organów ścigania. Pamiętam dokładnie, jak dzień po zabójstwie, kiedy byłem na komendzie policji, ówczesny zastępca komendanta głównego mówił <<proszę pana, to jest sprawa priorytetowa, nie tylko dla całej policji, ale dla państwa i absolutnie jest pewne, że w ciągu kilku dni sprawcy zostaną wykryci>> - wspominał dziennikarz
- Ten motyw - takiej pewności policji, że sprawcy i zleceniodawcy zostaną wykryci pojawiał się już przez wszystkie kolejne lata i okazało się, że były to rzeczy gołosłowne. Pokazywały z jednej strony dobre intencje wielu funkcjonariuszy, a z drugiej strony pokazywały bezradność, brak profesjonalizmu a także bardzo możliwe, że jakiś rodzaj sprowadzania tego śledztwa, przez ludzi, którzy byli uwikłani w tę sprawę - głównie politycznie - na manowce - dodał Jachowicz.
- O tym, że była to egzekucja, mówi przede wszystkim pocisk. Jego czubek był stępiony. To jest działanie profesjonalistów, którzy zdawali sobie sprawę, że nie strzelają do gangstera, tylko do osoby, której zabójstwo spowoduje, że policja całego kraju i wszystkie służby całego kraju zostaną postawione na nogi, żeby ustalić kto tego dokonał. To stępienie tego czubka powoduje, że uniemożliwione jest odtworzenie broni z której oddano strzał - powiedział dziennikarz śledczy.
- Ja z pewnym opóźnieniem przyjechałem na ulicę Rzymowskiego. Tam, gdzie miało miejsce to zabójstwo. Teren już był częściowo opróżniony z ludzi. Były oczywiście jeszcze ekipy policyjne. To co usłyszałem od tych, którzy już tam byli... Byłem po prostu przerażony. Okazało się, że właściwie to miejsce zabójstwa i całe to podwórko na którym stał samochód generała Marka Papały, to był rodzaj pikniku, który sobie policja tam zorganizowała. Nie oddzieliła pasami na kilkadziesiąt metrów tego miejsca, tylko ludzie sobie chodzili wokół tego samochodu. Wyglądało to jak piknik. To było tym bardziej zdumiewające, że bardzo podobne błędy popełniono przy równie ważnym zabójstwie, mianowicie małżeństwa Jaroszewiczów. Skandaliczny brak dokładności, zachowań takich podstawowych - podsumował Jerzy Jachowicz.