Zbliża się 6. rocznica katastrofy smoleńskiej. O manipulacjach wokół największej tragedii w powojennej Polsce rozmawiali w "Zadaniu Specjalnym" poseł PiS Jacek Świat, mąż Aleksandry Natalli-Świat, jednej z ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku oraz poseł PO Jerzy Borowczak, były członek komisji ds. służb specjalnych.
Anita Gargas przypomniała o nowych faktach dotyczących katastrofy smoleńskiej, które podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej przedstawił szef MON Antoni Macierewicz. Chodzi m.in. o ukrytą wadę fabryczną rządowego Tupolewa oraz czarną skrzynkę samolotu, którą przywieziono do Polski w innym terminie, niż ogłaszał to rząd Platformy Obywatelskiej. Informację dotyczącą czarnej skrzynki potwierdził przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) Maciej Lasek.
– Nie mam zaufania do Antoniego Macierewicza mimo, że znamy się od lat 70. – powiedział Jerzy Borowczak. – Wydaje mi się, że rzuca kolejny argument, który powinien skierować do prokuratury i niech ona go zbada. Dla mnie nie są to fakty. Jerzy Miller (były szef MSWiA - red.) i inne osoby powinny zabrać głos i powiedzieć, czy Macierewicz kłamie, czy nie – podkreślił poseł PO.
– Mnie w tej sprawie nic już nie zaskoczy, bo przez ostatnie 6 lat nasłuchałem się różnych, dziwnych rzeczy – oświadczył Jacek Świat. Jak zaznaczył, "za tym, co przedstawia minister Macierewicz, stoją fakty i dokumenty". – Myślę, że jest to kolejne potwierdzenie tego, iż władze państwowe nie były zainteresowane dojściem do prawy, lecz szybkim zamknięciem sprawy i uznaniem z góry winy pilotów – dodał.
Śledztwo bez dowodów
W "Zadaniu Specjalnym" przypomniano archiwalną wypowiedź Doroty Skrzypek, wdowy bo Sławomierze Skrzypku, byłym prezesie NBP, który zginął 10 kwietnia 2010 r. – Z doniesień prasowych wiem, że prokuratura nie może zakończyć śledztwa, dopóki nie będzie miała wraku i oryginałów czarnych skrzynek – oświadczyła.
– Mamy do czynienia z katastrofą, w której zginęła głowa państwa i choćby dlatego powinna być wnikliwie zbadana, a widzimy, że jest inaczej. Dziś marzę jedynie o tym, by ten wypadek został zbadany po prostu zwyczajnie – mówiła Skrzypek, pytając, dlaczego ws. katastrofy Tu-154M nikt nie zadaje trudnych pytań. – Nie mogę tego zaakceptować – podkreśliła.
Zdaniem Borowczaka sprawa Smoleńska była badana tak samo, jak inne katastrofy na świecie, choć utrudnieniem był fakt, że do dramatu doszło na terytorium Rosji. – Jeśli nawet Rosjanie mają jakieś dokumenty, to i tak nikomu ich nie ujawnią – powiedział. Poseł PO stwierdził, że wydarzenia z 10 kwietnia 2010 r. podzieliły Polaków.
Presja na Moskwę
Świat podkreślił z kolei, że ówczesne polskie władzy zaprezentowały w tej sprawie "kompletną bierność". – Ta katastrofa, tutaj w Polsce, była badana gorzej niż wypadek pijanego rowerzysty. Mam poczucie, że tkwię w jakimś Matrixie, że przez pięć i pół roku nie zdarzyło się właściwie nic nowego, poza pozorowaniem jakiś ruchów, z większą lub mniejszą wolą. Dzisiaj musimy zacząć wszystko od nowa i przejść wszystkie podstawowe procedury.
Gość TV Republika zastanawiał się, dlaczego między 10 a 13 kwietnia 2010 r. Donald Tusk zdecydował się oddać śledztwo w ręce Rosjan. – To, że zgodziliśmy się na konwencję chicagowską, z góry postawiło nas na przegranej pozycji – podkreślił, dodając, że działania byłego premiera mają swoje konsekwencje do dzisiaj.
Borowczak, pytany dlaczego PO nie poparła na forum unijnym wniosku o zwrot wraku stwierdził, że nawet jeśli zaangażujemy w tę sprawę Stany Zjednoczone lub Niemcy, "to Rosjanie i tak zrobią swoje". – Nie możemy się ośmieszać i wychodzić z apelami, które nic nie dadzą. Jak widać w polityce, międzynarodowa presja na Moskwę nie ma żadnego sensu – powiedział.