Jacek Saryusz-Wolski o słowach Macrona: Zawdzięczamy to donosom totalnej opozycji
Podczas wiecu w Paryżu, Emmanuel Macron, wskazując na zwolenników swojej kontrkandydatki, Marine Le Pen, powiedział, że są to „reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. Zdaniem Jacka Saryusz-Wolskiego takie słowa kandydata na prezydenta Francji to zasługa donosów opozycji totalnej, która celowo kształtuje negatywny obraz Polski za granicą.
"To donosom totalnej opozycji zawdzięczamy, że na wiecach wyborczych we Francji ludzie, którzy nic nie wiedzą o Polsce, wycierają sobie nią usta" - napisał na Twitterze Jacek Saryusz-Wolski.
To donosom totalnej opozycji zawdzięczamy
— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) 3 maja 2017
że na wiecach wyborczych we Francji
ludzie którzy nic nie wiedzą o Polsce
wycierają sobie nią usta
Podczas wiecu w Paryżu, Emmanuel Macron, wskazując na zwolenników swojej kontrkandydatki, Marine Le Pen, powiedział, że są to „reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są zwolennicy otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamią wiele swobód demokratycznych, a więc łamią zasady demokracji”. Wcześniej Macron nazwał Orbana, Kaczyńskiego i Putina „przyjaciółmi i zwolennikami Le Pen”.
Na te słowa kandydata na prezydenta Francji zareagowało polskie MSZ. „Rząd RP nie jest sojusznikiem pani Marine Le Pen. Wskazywanie na rzekomy sojusz między panią Le Pen a prezesem PiS jest manipulacją, a zaliczanie Jarosława Kaczyńskiego do grona 'łamiących liczne swobody przyjaciół Le Pen' niewłaściwe i wysoce niestosowne” - czytamy w oświadczeniu resortu dyplomacji.
„Wartości i zasady wolnej demokracji są w Polsce przestrzegane. Do fundamentalnych wartości obecnych w polskiej kulturze i tradycji politycznej od kilkuset lat zaliczamy także szacunek i tolerancję dla tych, którzy mają inne poglądy polityczne lub są innego wyznania. Chcemy ponadto przypomnieć, że ktokolwiek zna historię i wewnętrzną scenę polityczną w Polsce, nie ma prawa oskarżać Polaków o sympatię wobec imperialnej Rosji” - pisze biuro rzecznika MSZ.MSZ oczekuje, że prezydent Francji, niezależnie od wyboru Francuzów, dokona głębszej analizy przed głoszeniem podobnych sądów, a jeśli pojawią się wątpliwości, to wyjaśni je w dwustronnych kontaktach.