W związku z prowadzonymi postępowaniami prawnymi w tym momencie nie będziemy komentować sprawy pracownika IKEA z Krakowa. Skala niezrozumienia całej sytuacji oraz naszego przekazu osiągnęła taki poziom, że postanowiliśmy pozostawić ocenę powołanym do tego podmiotom – poinformowała firma w specjalnym oświadczeniu na swojej stronie internetowej.
"Przedstawiamy fakty i wyjaśnienia na temat zaistniałej sytuacji zarówno instytucjom, które o takie informacje wystąpiły, jak i z własnej inicjatywy tym podmiotom, które naszym zdaniem powinny mieć w tym zakresie kompletną wiedzę. W pełni współpracujemy ze wszystkimi organami bezpośrednio lub za pośrednictwem Kancelarii Baran Książek Bigaj, która w naszym imieniu będzie składać wszelkie wyjaśnienia. Obecnie, tak jak już wcześniej informowaliśmy, jako pracodawca skupiamy się głównie na tym, aby zminimalizować negatywny wpływ całej sytuacji na naszych pracowników. Będziemy informować na bieżąco o istotnych faktach dotyczących zaistniałej sytuacji" – czytamy na stronie.
Oświadczenie zostało opublikowane 4 lipca.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy zwolnienia mężczyzny, który sprzeciwił się utworzeniu specjalnej jednostki LGBT w firmie. Posłużył się przy tym cytatem z Biblii, co według firmy, miało naruszyć standardy obowiązujące pracowników. Pan Tomasz wyjaśnił swoje zachowanie w specjalnym oświadczeniu. "Narzucany pracownikom IKEA stosunek do postulatów ruchu LGBT radykalnie różni się od nauczania Kościoła katolickiego wypływającego z Pisma Świętego. Jako katolik nie mogę uczestniczyć w propagowaniu ideologii sprzecznej z moją wiarą ani akceptować sytuacji, w której pracodawca zmusza mnie do zmiany mojego światopoglądu" – podkreślił mężczyzna.