„My, Polki i Polacy, nie godzimy się z tym, jak bieżąca polityka kładzie się cieniem na budowanych przez lata relacjach polsko-żydowskich" - brzmi treść opublikowanego przez Lecha Wałęsę listu. Były prezydent poparł inicjatywę. Trwa zbiórka podpisów.
"Piszemy do Was z Polski. I z wielu innych miejsc na świecie, gdzie mieszkamy, studiujemy, pracujemy. My, czyli Polki i Polacy, którzy nie godzą się z tym, jak bieżąca polityka kładzie się cieniem na budowanych przez lata relacjach polsko-żydowskich. Do Was, czyli do wszystkich tych, którzy patrzą dziś na Polskę - z niedowierzaniem, smutkiem czy złością. Piszemy, bo zależy nam, żebyście wiedzieli, że niezależnie od tego, jak radykalne i niewłaściwe są stanowiska polskich władz czy niektórych środowisk, nie są to stanowiska i poglądy nas wszystkich" - czytamy w liście.
Rozmawialiśmy na ten temat z Andrzejem Gwiazdą - legendarnym działaczem „Solidarności”.
– Wspomnę, że Wałęsie jeszcze na początku roku 1989 oświadczyłem, że przestaje prostować i komentować jego wystąpienia – mówił dla Telewizji Republika Andrzej Gwiazda.
– Wałęsa wciąż żyje tylko dzięki temu, że media i publicyści usiłują komentować każdego bąka, którego puści – dodał.
– To prowokacja. Jeżeli chodzi o jego rolę jaką pełnił przez wiele lat, to niczego innego spodziewać się nie należy – podkreślił.
– Wałęsy komentować nie tylko nie ma sensu, ale również nie należy, bo Wałęsa tylko na te komentarze czeka i to daje mu możliwość istnienia w świecie publicznym – powiedział Gwiazda.