Magdalena Bałkowiec w programie Telewizji Republika ,,Z wiejskiej na gorąco\'\' rozmawiała z posłem Porozumienia Zbigniewem Gryglasem – Zawód nauczyciela jest taki niedoceniony od wielu lat. Przypomnę brak podwyżek przez pięć lat w okresie rządów Platformy. To spowodowało, że te zaniedbania, zaległości są rzeczywiście spore - mówił polityk.
– Cały czas nie ma przełomu, jeżeli chodzi o Związek Nauczycielstwa Polskiego a resort edukacji, dzisiaj minister Zalewska apelowała do nauczycieli o pozostanie przy uczniach o 8 kwietnia ma rozpocząć się mimo wszystko strajk nauczycieli. Cały czas trwa to zbieranie głosów i już wiemy, że 90 proc. głosów ze szkół, które brały udział w tym referendum przed strajkowym opowiedziało się za strajkiem. Wszystko wskazuje na to, że ósmego kwietnia rozpocznie się protest nauczycieli. Czy to dobre rozwiązanie? Czy to ostateczne rozwiązanie? - zapytała Magdalena Bałkowiec.
– Ciągle wierzę w dialog, w porozumienie. Wiem, że w najbliższy poniedziałek odbędzie się takie istotne spotkanie z udziałem pana ministra Dworczyka z Kancelarii Premiera. Być może również minister finansów, więc liczę, że uda się osiągnąć porozumienie. Myślę, że jest kwestia takiego kalendarza, dochodzenia do tych podwyżek o których mówią nauczyciele. Liczę na jakąś wolę kompromisu z tamtej strony - mówił Zbigniew Gryglas.
– Często podkreślam, że chciałbym, abyśmy w tych rozmowach nie mówili wyłącznie o pieniądzach. Pieniądze to oczywiście ważna rzecz, ważna kwestia. Zawód nauczyciela jest taki niedoceniony od wielu lat. Przypomnę brak podwyżek przez pięć lat w okresie rządów Platformy. To spowodowało, że te zaniedbania, zaległości są rzeczywiście spore. Mamy taką wolę, żeby doprowadzić do istotnego wzrostu, bo 16 proc. wzrostu we wrześniu to duży wzrost. On daje nadzieję na przyszłość - dodał poseł Porozumienia.
– Myślę, że osiągniemy to porozumienie i do strajku nie dojdzie. To byłoby najgorsze rozwiązanie, straciliby przede wszystkim nasi najmłodsi, nasi uczniowie. Oni są w tym wszystkim najważniejsi, musimy ich chronić. Podkreślam to często, ale mój syn, który będzie zdawał egzamin po szkole podstawowej pyta mnie każdego dnia ''tato, czy ja będę pisał ten egzamin''. Powoduje to olbrzymi stres dla uczniów - podkreślił polityk.