Grupa 20 osób wyniosła obraz Marksa z muzeum. Lisiewicz: Jego ideologia doprowadziła do zniewolenia Polaków
Wczoraj w nocy grupa zamaskowanych osób wtargnęła do niedawno otwartej Galerii Piec w Poznaniu. Odbywał się na niej finisaż pierwszej wystawy "Umarła klasa". 20 osób w kominiarkach pojawiło się przed budynkiem kiedy organizatorzy sprzątali już po wydarzeniu. Część z nich weszła do środka i zabrała portret Karola Marska. Na ścianach wymalowano celtyckie krzyże. Sprawą zajęła się policja.
Informacja została podana przez studentów z kolektywy "Młodzi Zdolni Seksowni", którzy miesiąc temu otworzyli przy ulicy Mostowej Galerię Piec.
Wystawa, która była przez nich prezentowana nosiła nazwę "Umarła klasa". W ramach niej 1 maja, w Święto Pracy, młodzi artyści namalowali portrety Karola Marksa, Włodzimierza Lenina a także Fryderyka Engelsa.
– Co wydarzyło się w sobotę wieczorem? - Osiem osób weszło do środka. Zabrali obraz, wymalowali na ścianach celtyckie krzyże i uciekli. Przez pierwsze minuty byliśmy w szoku, zamurowało nas. Później jedna z naszych koleżanek chciała odzyskać obraz i pobiegła za nimi. Ale udało nam się ją dogonić i powstrzymać. Baliśmy się, że coś nam zrobią - powiedział w rozmowie z Onetem Jakub Izydorczak z kolektywu MZS, student Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
– Celtyckie krzyże pojawiły się także na ścianach budynku przy ulicy Mostowej, w którym działa Galeria Piec. - Nasza wystawa trwała miesiąc, nie wiemy, dlaczego nagle nastąpiła taka reakcja. Była ona odniesieniem do twórczości Kantora, nie była ukierunkowana politycznie czy ideologicznie. Dlatego byliśmy w szoku, bo wcześniej nie było żadnych sygnałów, że może dojść do takiej sytuacji - stwierdził w rozmowie z portalem Jakub Izydorczak.
– Policjanci zajmują się już tą sprawą, dzisiaj rano wpłynęły do nas materiały. Ustalamy okoliczności tego zdarzenia oraz sprawców kradzieży - powiedziała w rozmowie z Onetowi st. sierż. Marta Mróz z poznańskiej policji.
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Piotra Lisiewicza - dziennikarza Gazety Polskiej, lidera dawnej Akcji Alternatywnej Naszość.
– Jak rozumiem, artyści wywieszając portret Marksa, chcieli uzyskać odpowiedź na pytanie „Kto to jest?”. No i teraz w pewnym sensie ją uzyskali – to jest ktoś w Polsce nieakceptowany jako współtwórca zbrodniczej ideologii, która pochłonęła miliony ofiar i - wbrew zresztą deklaracjom samego Marksa -doprowadziła do zniewolenia Polaków. A potem do tłamszenia wszystkiego co w polskości najpiękniejsze. By wyzwolić się od Marksa walczyliśmy znowu o „Wolność Naszą i Waszą” - ocenił w rozmowie z portalem Telewizji Republika.
– Poza tym jest to dla Polaków, którzy wiedzą, czy był komunizm, ktoś zupełnie nieinspirujący, stary nudziarz, do którego czytania zmuszano pokolenia studentów. Inaczej niż na Zachodzie znamy czysto praktyczne skutki wprowadzenia w życie ideologii tego pana – nie tylko niewolę i zbrodnie na najlepszych, ale i szarość, cenzurę, beznadzieję - dodał Piotr Lisiewicz.
– Każde pokolenie ma swoje wojny, a ci, którzy obraz namalowali i ci, co go ukradli, należą do tego samego pokolenia. Jedni i drudzy należą do tej mniejszości w swoim pokoleniu, której na czymś zależy. Z tych od Marksa i z tych w kominiarkach wyrosną jakieś odłamy elity tego pokolenia. Oby nie inspirującej się zbrodniczymi ideologiami, a patriotyzmem i polską tradycją, od PPS po Endecję. To daje gwarancje obalenia establishmentu kulturalnego III RP, bezideowej oligarchii z korzeniami w komunizmie i wysługiwaniu się okupantowi - podsumował.