Wyglądem przypomina przybysza z innej planety. Nie można się do niego zbliżać. Tak zwany żeglarz portugalski został znaleziony na plaży w walijskim mieście Swansea. To jedno z najniebezpieczniejszych stworzeń, jakie mogło wyrzucić morze.
- Codziennie spaceruję tędy z psem. Na szczęście wiedziałam, co to jest i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, czym mogłoby się skończyć dotknięcie tego stworzenia - powiedziała W rozmowie z serwisem Wales Online.
Toksyczny i parzący gatunek rurkopława (physalia physalis) znaleziono na plaży w walijskim mieście Swansea. Pierwszą, która natknęła się na żeglarza portugalskiego była Anneka Davies.
Stworzenia nie należy mylić z meduzą. Znakiem rozpoznawczym tego parzydełkowca jest pęcherz, który umożliwia utrzymywanie się na powierzchni wody. Żeglarz portugalski produkuje silne toksyny. Bezpośredni kontakt z osobnikiem może skończyć się tragicznie. Oparzenia wywołane przez dotknięcie żeglarza często kończą się śmiercią. Macki morskiego potwora mogą liczyć nawet kilka metrów długości!
Spotykany jest głównie na Oceanie Atlantyckim i to na północ od szkockiego archipelagu Hebrydów. Niestety, równie groźni kuzyni bąbelnicy pływają także po Oceanie Spokojnym i Indyjskim.
Dans les Cornouailles, une plage fermée à cause de la présence de
— david weber (@davidwe82686746) 12 września 2017
Physalia physalis https://t.co/r2O0GZ3zUF pic.twitter.com/eacocSnLWZ