Gromadzki: Czy transfer Nowaka na Ukrainę nie ma jednego celu – uniknięcia potencjalnej odpowiedzialności za działania, których imał się w przeszłości?
– My sobie dworujemy, a sprawa jest poważna. Zdaje się, ze Sławomir Nowak przeczuwał kłopoty, zresztą przeczuwał je już znacznie wcześniej – mówił w "Chłodnym Okiem" Ryszard Gromadzki
Bieżące doniesienia gazet w programie "Chłodnym Okiem" komentował Ryszard Gromadzki.
19 października premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman poinformował na Twitterze, że Sławomir Nowak został powołany na szefa Państwowej Agencji Dróg Ukrainy (Ukrawtodor), ukraińskiego odpowiednika naszej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Przedwczoraj Sławomir Nowak przyjął ukraińskie obywatelstwo.
– Sławomir Nowak, nowy obywatel Ukrainy, państwo doskonale pamiętają budowniczego dróg i autostrad, bohatera afer zegarkowej, taśmowej, pewnie można by tu wymienić jeszcze kilka – przypomniał Ryszard Gromadzki. – Tytuły w "SE" i "Fakcie" nie pozostawiają wątpliwości – "Fakt" – "Ze strachu przed PiS Nowak został Ukraińcem", z kolei "Super Express" – "Nowak wyrzeknie się Polski za kasę z Ukrainy". Otóż Sławomir Nowak poszedł tropem Leszka Balcerowicza i objął ważną rolę w rządzie Ukrainy – ma koordynować budowę autostrad. Nasz bohater mówi z charakterystyczną skromnością, w wywiadzie dla jednej z ukraińskich gazet – "uważam, że cywilizacyjny skok, jaki odbył się w Polsce w ostatnich latach to też moja zasługa" – mówił.
– My sobie dworujemy, a sprawa jest poważna. Zdaje się, ze Sławomir Nowak przeczuwał kłopoty, zresztą przeczuwał je już znacznie wcześniej – zauważył Ryszard Gromadzki. Przypomniał jego nagrane rozmowy w restauracji "Sowa i Przyjaciele". – Już wtedy czuł, że pali mu się grunt pod nogami, o czym świadczy cytat, który przywołam "najgorszy scenariusz dla mnie jest taki, ku..., że w całym tym moim bałaganie, jeszcze zaczną z nas robić, nie wiem, oszustów" – mówił w restauracji "Sowa i Przyjaciele", wspominając, że skarbówka przygląda się jego żonie Monice, obawiał się, że chce ją trzepać, oczywiście skarbówka – mówił, cytując Nowaka. – "Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli krzyżować tego z moim rachunkiem". Obawy, uzasadnione zapewne, przed sprawiedliwością, Sławomir Nowak, żywił już jakiś kilka lat temu. Sytuacja z jego punktu widzenia pewnie jeszcze bardziej się skomplikowała i stąd jego oczekiwany-nieoczekiwany transfer na Ukrainę – wskazał Ryszard Gromadzki.
Prowadzący, Aleksander Wierzejski przypomniał, że Sławomir Nowak miał w PO ksywkę "Lolo Pindolo" – "Lolo Pindolo", oczywiście, mówimy o słynnym programie Pendolino, o opóźnionych autostradach, o setkach polskich firm, które poszły z torbami wskutek opóźnionych przetargów i całego szeregu zaniedbań w sferze, którą koordynował Sławomir Nowak – przypomniał Ryszard Gromadzki. – Objęcie tego urzędu na Ukrainie oznacza, ze Nowak musiał przyjąć obywatelstwo Ukrainy. Nominalnie, ktoś, kto przyjmie ukraińskie obywatelstwo, nie może posiadać innego obywatelstwa. Dociekliwi dziennikarze "Faktu" i "SE" ustalili, że władze ukraińskie zastosowały tu specjalną formułę, która na dwa lata zwalnia z takiego ciężaru, kogoś, kto przyjmuje obywatelstwo Ukrainy, on może posiadać obywatelstwo polskie na potrzeby rządu ukraińskiego. Pytanie czy transfer Sławomira Nowaka na Ukrainę nie ma jednego celu – uniknięcia potencjalnej odpowiedzialności za działania, których Nowak imał się w przeszłości? – wskazywał Ryszard Gromadzki.