Jak podaje portal niezalezna.pl, 15 września w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Woli o godzinie 10:15 rozpoczęła się kolejna rozprawa w procesie Tomasz Grodzki vs Tomasz Sakiewicz. Marszałek senatu oskarżył redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" z artykułów 212. i 216. Kodeksu karnego (pomówienie oraz zniewaga). Rozprawa, podobnie jak poprzednie, będzie niejawna. Tomasz Sakiewicz wielokrotnie apelował o zgodę na odtajnienie rozprawy, jednak bezskutecznie.
Tomasz Sakiewicz wielokrotnie apelował o zgodę na odtajnienie rozprawy, jednak bezskutecznie.
- Sam fakt, że opinia publiczna nie może się dowiedzieć, co dzieje się na sali sądowej, jest ogromnym niebezpieczeństwem dla demokracji i wolności słowa. Dziennikarzowi, który relacjonował to, co było powszechnie znane opinii publicznej, grozi więzienie. Z drugiej strony człowiek oskarżany o najcięższe przestępstwa nie może nawet rozliczyć się przed opinią publiczną, bo chroni go immunitet - mówił po pierwszej rozprawie.
Pod koniec 2019 roku media - w tym „Gazeta Polska” - zaczęły podawać informacje o tym, że Tomasz Grodzki - jako lekarz chirurg zawodowo związany ze Specjalistycznym Szpitalem im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie - kontaktował się w 2016 r. z prof. Agnieszką Popielą ws. wpłaty "na fundację". Po prof. Popieli zaczęli ujawniać się kolejni świadkowie w tej sprawie, co spowodowało, że prokuratura wszczęła śledztwo. W sprawie przesłuchano setki świadków. Zdołano ustalić zdarzenia korupcyjne, z których część nie uległa przedawnieniu. Grodzki przeciwstawiał świadków, którzy mieli o nim dobrze mówić. Najbardziej gorliwie marszałka bronił Tadeusz Staszczyk - w przeszłości funkcjonariusz UB donoszący na własną żonę.