Jarosław Gowin w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" powiedział, że jest bardzo spokojny o poparcie PiS dla swojej ustawy. "Przecież stawką tej ustawy jest zahamowanie drenażu mózgów. Jeśli ustawa nie weszłaby w życie, konsekwencją byłby exodus kolejnych tysięcy młodych, zdolnych uczonych. Zahamowanie emigracji i stworzenie systemu kształcenia elit to element programu PiS".
Projekt tzw. Ustawy 2.0, nazywanej też Konstytucją dla nauki, szef resortu nauki, wicepremier Jarosław Gowin przedstawił 19 września podczas Narodowego Kongresu Nauki w Krakowie. Po ujawnieniu projektu, na ustawę Gowina padła krytyka, do której odniósł się sam Gowin. "Wszyscy zainteresowani mieli okazję uczestniczyć w serii dziewięciu wielkich konferencji, dziesiątkach paneli. Nikt nie może powiedzieć, że jest zaskoczony treścią ustawy" - powiedział, dodając, że "to, że nie wszyscy się z nią zgadzają", traktuje jako rzecz zupełnie naturalną.
Dodał, że nie nie obawia się tego, iż ustawa nie wejdzie w życie. "Proszę sobie przypomnieć konferencję prasową, na której występowałem z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobrą. Mówiłem tam o konstytucji dla nauki jako jednym z kluczowych projektów obozu rządowego na drugą część kadencji. Nie powiedziałbym czegoś takiego bez akceptacji polityka nr 1 naszego obozu, czyli Jarosława Kaczyńskiego. Zresztą w tej kadencji przeprowadziłem już sześć dużych ustaw i wszystkie zostały poparte przez Klub PiS. Wierzę, że tak będzie i z konstytucją dla nauki" - powiedział.
I co ważne, Gowin uważa, że PiS poprze jego ustawę: "Przecież stawką tej ustawy jest zahamowanie drenażu mózgów. Jeśli ustawa nie weszłaby w życie, konsekwencją byłby exodus kolejnych tysięcy młodych, zdolnych uczonych. Zahamowanie emigracji i stworzenie systemu kształcenia elit to element programu PiS" - dodał.
Odnosząc się do zarzutów dotyczących nadmiernej koncentracji finansowania w kilku ośrodkach akademickich, Gowin argumentował, że posłowie, którzy krytykują projekt, nie wiedzą zapewne, że na początku listopada doszło do spotkania rektorami 27 uczelni średniej wielkości. "Uzgodniliśmy tam pakiet modyfikacji, który rozwiał ich obawy. Po tej konferencji rektorzy wydali oświadczenie, w którym poparli ustawę" - powiedział. "Część środowiska profesorskiego obawia się podnoszenia wymagań. Jak płachta na byka działa podnoszony przeze mnie argument, że powinniśmy zwiększyć poziom umiędzynarodowienia uczelni. Nie wszystkim odpowiada też to, że zamierzam usamodzielnić młodych badaczy" - mówił Gowin, pytany o to, skąd jego zdaniem bierze się krytyka jego projektu.
Jego zdaniem reforma szkolnictwa wyższego jest potrzebna, jednak projekt w kształcie proponowanym przez szefa MNiSW uważa za niedobry. "U jego podstaw legła filozofia liberalna. Po pierwsze - traktuje się tu studenta jako kogoś, kto ma się przede wszystkim otworzyć na potrzeby rynku. Taki kierunek kształcenia ma wybrać uczelnia. Koncentrując się na kształceniu czysto praktycznym, uderza się we wszystkie kierunki o profilu humanistycznym (...) Ponadto o funkcjonowaniu danego kierunku studiów ma rozstrzygać czynnik ekonomiczny. Jeśli chodzi o podział środków finansowych, więcej otrzymają uczelnie wiodące - metropolitalne, mogące się poszczycić większymi osiągnięciami. Ze szkodą dla pozostałych szkół wyższych, tych z tzw. Polski regionalnej, często szkół nowych, a więc z mniejszym dorobkiem naukowym, które np. nie mogą nadawać stopni doktorskich" - mówił.