Gosiewska o groźbach pod swoim adresem: Pani prokurator uznała, że są poważne
– Pani prokurator uznała, że groźby są poważne i wymagają poważnego potraktowania – stwierdziła Małgorzata Gosiewska. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości dodała, że prokurator była też zainteresowana pogróżkami kierowanymi do innych osób, także do dziennikarzy.
Kilak dni temu prokuratura zajęła się sprawą pogróżek wobec posłanki Prawa i Sprawiedliwości Małgorzaty Gosiewskiej. Pogróżki mogą być związane z tym, że parlamentarzystka często podróżuje na Ukrainę. CZYTAJ WIĘCEJ…
– Mam wrażenie, że pani prokuratur bardzo poważnie podeszła do całej sprawy. Uznała, że groźby są poważne i wymagają poważnego potraktowania. Prokurator kilkakrotnie sugerowała, że powinnam zdecydować się na ochronę, ale ja oczywiście tego wariantu nie biorę pod uwagę – podkreślała w rozmowie z portalem niezalezna.pl Gosiewska. – Prokurator powiedziała też, żebym zwróciła się do komendanta policji o częstsze patrole w okolicach biur poselskich – co zrobiłam już wcześniej, bo bezpieczeństwo moich pracowników jest najważniejsze. Nie chcę, aby spotkało ich coś złego z tego powodu, że ja angażuję się bardzo mocno w działania na wschodzie – wyjaśniała posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Gosiewska podkreślała również, że „pani prokurator była mocno zainteresowana pogróżkami kierowanymi do innych osób, do dziennikarzy”. – Potraktowała tę sprawę szerzej, nie tylko w kontekście gróźb śmierci, które zostały do mnie skierowane – mówiła poseł. – Prokurator prosiła mnie również, żebym dostarczyła informacje o działalności tej grupy osób, która tego typu groźby kieruje, nie tylko wobec mnie, ale też tych, którzy się zajmują Ukrainą, którzy relacjonują to, co na wschodzie Ukrainy się dzieje – dodała.
– Sprowadzanie mojej działalności, działalności dziennikarzy i innych komentatorów do hasła „banderowców” może rzeczywiście spowodować jakieś nieszczęście. Być może znajdzie się ktoś, kto będzie chciał bardziej aktywnie wyrazić swój stosunek do historii – ocenia.
Gosiewska podkreślała, że ludzie posuwający się do takich gróźb nie powinni czuć się w Polsce bezkarnie. – Chciałabym żyć w kraju, w którym obowiązuje prawo, a tego typu działania spotykają się ze ściganiem i karą – ocenia parlamentarzystka.