O kończącym się procesie wobec byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego trzech podwładnych mówił na antenie Telewizji Republika dziennikarz Cezary Gmyz.
Dziennikarz komentował dzisiejsza informację o karach, których chce dla oskarżonych prokuratura. - Mam wrażenie, że to (proces w sprawie Mariusza Kamińskiego - przyp.red) ma na celu zastraszenie tych, którzy chcą się zajmować korupcją na szczytach władzy - mówił Gmyz, w rozmowie z Katarzyną Gójską-Hejke.
Prokuratura pod wpływem nacisków?
Jak dodał walka z korupcją na tak wysokim szczeblu wymaga ogromnej odwagi. - Mamy do czynienia z ludźmi z niebywałymi wpływami politycznymi, biznesowymi - tłumaczył Gmyz. - Mariusz Kamiński nie bał się tych ludzi ścigać (...) kryształowa uczciwość tego człowieka nie ulega wątpliwości - dodał dziennikarz.
Odnosząc się do wniesionych przez prok.Olewińskiego propozycji kar, Gmyz podkreślił, że chociaż "nie siedzi w duszy prokuratora Olewińskiego" to zastanowiłby się czy nie stał się on "przedmiotem jakiś nacisków". Dziennikarz podkreślił, że jedną z konsekwencji tej sprawy jest zamkniecie Kamińskiemu dalszej kariery politycznej. - Mariusz Kamiński, gdyby został osobą skazaną, a wyrok by się uprawomocnił (...) to nie mógłby kandydować - mówił dziennikarz. - To by była jedna z bardziej ponurych i ironicznych spraw sądowych - dodał.
Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia może być ogłoszony 23 marca, choć nie jest to jeszcze pewne. Dzisiaj prok. Bogusław Olewiński wniósł dla Kamińskiego (dziś posła i wiceprezesa PiS) o karę roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 4 lata zakazu pełnienia funkcji kierowniczych i kilka tysięcy zł grzywny. O podobne kary prokurator wniósł dla jego trzech podwładnych: b. wiceszefa CBA Macieja Wąsika (członka sejmiku mazowieckiego z ramienia PiS) oraz b. dyrektorów Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela.
Czytaj więcej