– Teraz mam jeszcze większą motywację, żeby wystartować do Senatu, wygrać wybory i żeby spróbować doprowadzić w Senacie do reformy prokuratury – powiedział odnosząc się do rezygnacji Radosława Sikorskiego ze startu w wyborach Roman Giertych.
W "Bez autoryzacji" Giertych mówił, że zamierza ograniczyć swoją kampanię do czterech powiatów. Zapowiedział, że w każdym z nich stworzy biuro senatorskie, w którym będę udzielał bezpłatnej pomocy prawnej na najwyższym poziomie.
Co więcej podkreślił, że będzie chciał się zająć reformą prokuratury, bo jak stwierdził, na tym się zna.
– Nie zamierzam ścigać się w składaniu obietnic, nie będę obiecywał gruszek na wierzbie. Mogę obiecać, że zrobię maksymalnie dobrą kampanię wyborczą, bo jestem do tego przygotowany – zapowiedział.
Były lider Ligi Polskich Rodzin przyznał, że rezygnacja Radosława Sikorskiego spowodowała, że ma jeszcze większą motywację, aby zawalczyć o Senat i doprowadzić do reformy prokuratury. Giertych uznał, że to właśnie ten organ w ogromnej mierze odpowiada za zaszczucie Sikorskiego. – Mam ogromne pretensje do Andrzeja Seremeta i do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która doprowadziła do tego, że osoby pokrzywdzone – bo to nie dotyczy tylko Radosława Sikorskiego – są traktowane jako przestępcy. A prawdziwi przestępcy chodzą na wolności, śmieją się nam w twarz, a niektórzy nie mają nawet zarzutów karnych – mówił.
Polityk wyraził opinię, że kompromitacja prokuratury pod wodzą Andrzeja Seremeta prowadzi do tego, że Polska traci takich ludzi jak Rostowski, jak Sikorski, bo nie potrafi bronić pokrzywdzonych, a tak naprawdę chroni przestępców.