Mało jej skandalicznego atakowania sędziów i posłów opozycji - Gasiuk-Pihowicz wzięła się teraz do karczemnego obrażania dziennikarzy. Posłanka od Tuska raz po raz pokazuje, że w pełni zasługuje na nadane jej przed laty miano "myszki-agresorki". O wyczynach Gasiuk-Pihowicz głośno jest - i to dosłownie, bo "pani poseł" widocznie lubi "jechać bez trzymanki", myląc najwyraźniej instytucje, w których zasiada z maglem - w Krajowej Radzie Sądownictwa i kierowanej przez nią Komisji... Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Ostatnio obiektem ataku Gasiuk-Pihowicz został znany dziennikarz Robert Mazurek.
"Macie ruskie onuce i jesteście przedstawicielami Rosji w Polsce!" - krzyczała posłanka Koalicji Obywatelskiej na jednym z posiedzeń KRS. Za wrzaski i obrażanie nielegalnej, jak uważa, części Rady, parlamentarzystka od Tuska, tylko w lutym tego roku zarobiła ponad 15 tys. zł. Kwotę tę dostała, jak uważa, najzupełnie lege artis, gdyż ona i jej parteigenosse zasiadają w KRS całkowicie legalnie - w przeciwieństwie choćby do szefowej KRS, która jest już nielegalna. Co ciekawe, "nielegalność" sędzi Dagmary Pawełczyk-Woickiej nie dotyczy podpisywanych przez nią przelewów dla Gasiuk-Pihowicz.
Robiąca, według sporej części internautów, magiel (oborę, chlew - niepotrzebne skreślić) z instytucji publicznych Gasiuk-Pihowicz zaatakowała ostatnio Roberta Mazurka. Znany z niezależnych sądów dziennikarz naraził się Gasiuk-Pihowicz, wskazując na Kanale Zero, że tzw. afera Pegasusa ma de facto o wiele skromniejszy wymiar, niż zapowiadali to politycy KO przez ostatnie miesiące. Jednocześnie Mazurek zapytał, dlaczego podsłuchiwanie posła, na co zgodę wyraził sąd, ma być uznane za nielegalne, ale włamanie do domu Zbigniewa Ziobry bez świadków i bez uchylenia immunitetu już nielegalne nie jest.
"To było raptem 500 osób na 5 lat i wszystko za zgodą sądu, a wnioski podpisywali nasi sędziowie. Nasi sędziowie, ci praworządni. To jest skala tej afery. Chyba że chodzi o coś innego. O to, że nie można podsłuchiwać prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, nie można podsłuchiwać posła Krzysztofa Brejzy. Nie można i już. Zaraz. Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać się im na chatę i robić kipisz bez uchylenia immunitetu, bez świadków. To zrobiono ziobrystom i to było lege artis, ale jeżeli sąd podpisze dokument, że można podsłuchiwać, to to jest złe i nielegalne. Do tego chcecie nas przekonać?" – mówił Mazurek na Kanale Zero.
Wypowiedź dziennikarza wzbudziła furię w koalicji 13 grudnia. Do ataku ruszyła niezawodna "myszka-agresorka". "15 października przegoniliśmy złą władzę. Naruszyliśmy też interesy ich znajomych, pociotków, przyjaciół biznesowych, a także kupionych przez tę władzę mediów i symetrystów. Suwartów było więcej i znowu śmielej walczą o przywrócenie źródełka", stwierdziła posłanka od Tuska, niedwuznacznie sugerując, że Robert Mazurek został "kupiony" przez PiS.
Można powiedzieć, że skandaliczne insynuacje Gasiuk-Pihowicz i tak nie osiągnęły poziomu jej możliwości. O tym do czego jest zdolna przy maksimum (?) przekonują się posłowie opozycji na posiedzeniach Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, którą to komisją kieruje Gasiuk-Pihowicz.
"Często poprzez swoją butę i arogancję przechodzi samą siebie i np., kiedy na Komisji, z naszego wniosku, omawiany był punkt przeszukiwań w domach wielu polityków, posłów, w tym ministra Zbigniewa Ziobry, przewodnicząca pozwoliła sobie na takie określenie w naszą stronę, w stronę parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, że zachowujemy się i mówimy jak doświadczeni kryminaliści. To jest skandal i nigdy takie słowa nie powinny paść ze strony Przewodniczącej", opowiada wyraźnie wzburzona poseł PiS Anna Milczanowska, a jej klubowy kolega poseł Paweł Szrot dodaje: "na jednym z ostatnich posiedzeń przewodnicząca przeprowadziła głosowanie, które trwało dosłownie kilka sekund. To jest niechlubny rekord. Posłowie nie zdążyli nawet sięgnąć po karty poselskie, żeby wziąć w tym głosowaniu udział, kiedy przewodnicząca to głosowanie zamknęła. Po ostrych protestach posłów Zjednoczonej Prawicy to głosowanie zostało powtórzone ale fakt pozostaje faktem. Nie wolno nam biernie obserwować tego łamania przepisów regulaminu i wszelkich zasad przyzwoitości na posiedzeniach komisji".
Posłowie PiS mając dość skandalicznego zachowania Gasiuk-Pihowicz, zdecydowali się złożyć wniosek o jej odwołanie ze stanowiska przewodniczącej Komisji.
"Swoim postępowaniem godzi nie tylko w regulamin Sejmu, ale także w dobre standardy demokratycznej debaty. Przerywa posłom, atakuje posłów opozycji, obraża ich, nie pozwala rzetelnie i w sposób pogłębiony dyskutować nad ważnymi problemami, które na komisji są poruszane bardzo często, zazwyczaj z inicjatywy właśnie Posłów Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego zdecydowaliśmy, jako członkowie tej komisji, z ramienia naszego klubu, o złożeniu wniosku o odwołanie Pani Kamili Gasiuk-Pihowicz ze stanowiska Przewodniczącej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka", uzasadnia stanowisko posłów Krzysztof Szczucki.
15 października przegoniliśmy złą władzę. Naruszyliśmy też interesy ich znajomych, pociotków, przyjaciół biznesowych, a także kupionych przez tę władzę mediów i symetrystów. Suwartów było więcej i znowu śmielej walczą o przywrócenie źródełka. https://t.co/zg6YvHDxIM
— Kamila Gasiuk-Pihowicz (@Gasiuk_Pihowicz) April 27, 2024
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie