Prokuratura dysponowała trzema doniesieniami, więc tylko w sprawach tych konkretnych osób pokrzywdzonych, mogła prowadzić śledztwo i żądać nagrań pozyskanych przez redakcję tygodnika.
Tymczasem, jak wskazuje postanowienie o wydaniu rzeczy, zażądano wydania wszystkich nośników zawierających treści rozmów. To jest aspekt nielegalnego działania prokuratury – mówiła w Telewizji Republika Anita Gargas.
– ABW i prokuratura będą się kiedyś bardzo tłumaczyły z afery taśmowej – stwierdziła dziennikarka.
Podkreśliła, że działania prokuratury w redakcji tygodnika „Wprost” nie były poparte żadną podstawą prawną. Funkcjonariusze dysponowali pozwoleniem na pozyskanie nośników dotyczących tylko osób, które złożyły wniosek o możliwości popełnienia przestępstwa.
– W przypadku spraw, za które grozi grzywna albo ograniczenie wolności maksymalnie do dwóch lat, a takim jest właśnie to przestępstwo podsłuchiwania, prowadzi się tzw. śledztwo wnioskowe, ścigane wyłącznie na wniosek pokrzywdzonego – tłumaczyła. – Prokuratura dysponowała trzema doniesieniami, Sienkiewicza, Belki i Nowaka, a więc tylko w tych sprawach, w sprawach tych konkretnych osób pokrzywdzonych, mogła prowadzić śledztwo i żądać wydania dowodów, w tym również nagrań pozyskanych przez redakcję tygodnika – mówiła.
Anita Gargas zaprezentowała dokument, który zawiera informację, w jakim zakresie prokuratura miała prawo do pozyskania nośników – Postanowienie o żądaniu wydania rzeczy.
– Postanowienie o wydaniu rzeczy, wskazuje na wydanie wszystkich nośników zawierających treści rozmów, ale tych konkretnych osób, które zawiadomiły prokuraturę. Ta z kolei, żądając wydania nagrań ze wszystkimi rozmowami, działała nielegalnie – stwierdziła.