– Pierwszy raz byłam w Smoleńsku dopiero w sierpniu, a mimo to dotarliśmy wtedy do nagrań, na których pokazywano jak Rosjanie traktowali wrak Tupolewa. Najważniejszy dowód, poza szczątkami ofiar, był niszczony, miażdżony, zgniatany przez spychacze, unicestwiany przez stalowe liny – mówiła dziennikarka śledcza Telewizji Republika Anita Gargas, przypominając w ten sposób o zaniechaniach z 10 kwietnia 2010 roku.
Gargas przypomniała, że w pierwszych godzinach po katastrofie po stronie polskiej był kompletny chaos i brakowało osoby, która podejmowałaby decyzje. – Nie wszystko można tłumaczyć szokiem. Dlaczego taki chaos panował w PO? Mam nadzieję, że odpowiedź na to pytanie znajdziemy w procesach Arabskiego i w procesie Donalda Tuska, który, mam nadzieję, nastąpi – stwierdziła.
Zdaniem dziennikarki pierwszego dnia władze polskie nie wysłały wystarczającej liczby ekspertów na miejsce wypadku. Przypomniała także, że kilka godzin po katastrofie przesłuchano kontrolerów lotów w Smoleńsku, a potem, za zgodą polskiej prokuratury, zmieniono te zeznania. – To cała litania zaniechań. Można tu mówić o świadomej akcji – dodała.
Wśród innych błędów, jakie popełniono w pierwszych godzinach po katastrofie, Gargas wymieniła niewpuszczenie polskich prokuratorów przez stronę rosyjską na teren katastrofy. – To jest nie do pomyślenia, że tej zgody nie było natychmiast i że ci prokuratorzy nie wpadli na pomysł, żeby zerwać z tym oczekiwaniem Rosjan i po prostu wejść na teren katastrofy – stwierdziła.
Gargas: Przy badaniu szczątków prezydenta nie było Polaków. To hańba
– To straszna hańba dla ówczesnej ekipy i Donalda Tuska, że przy badaniu szczątków prezydenta nie było polskich ekspertów. Co więcej, Lech Kaczyński był jedyną osobą, której sekcje przeprowadzono w Smoleńsku – powiedziała. – Tam na miejscu byli Polacy, którzy mogli to zrobić. Konsul tymczasem źle się poczuł, opuścił miejsce działań i prezydent został sam. To jest hańba, której nie można zapomnieć – relacjonowała dziennikarka.
Gargas: Rosyjski minister powiedział, że wrak rozpadł się w powietrzu, ale relację wymazano
W opinii Gargas, dziennikarze, którzy byli na miejscu, nagrali wypowiedź rosyjskiego ministra ds. nadzwyczajnych Siergieja Szojgu, który powiedział, że samolot rozpadł się w powietrzu, a jego pierwsza połowa leży 800 metrów od drugiej. Później ta wypowiedź została wymazana.
– Dlaczego ta wypowiedź została wymazana z rejestrów medialnych i nigdy nie była przypominana? – pytała Gargas. –- Kiedy polscy naukowcy, którzy za własne pieniądze, wskazywali, że samolotu rozpadł się w powietrzu, byli uznawani za oszołomów – dodała. Jej zdaniem, wersję wydarzeń zmieniono, gdy przyjechał prezydent Rosji Władimir Putin. Wtedy ustalono nową wersję, w której obwiniano polskich pilotów.
– W nocy z 10 na 11 kwietnia odbyła się tajna narada przedstawicieli prokuratury rosyjskiej i polskiej. Wtedy strona polska zgodziła się na wszystkie warunki i założenia śledztwa narzucone przez stronę rosyjską. Badano błąd pilotów polskich, a wykluczono hipotezę o możliwym zamachu – powiedziała. – Dlaczego w przypadku katastrofy smoleńskiej ci, którzy mówili o zamachu, byli uznawani za szaleńców? – pytała dziennikarka.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Sakiewicz: To wy chcieliście mówić prawdę wtedy, kiedy inni brali pieniądze, żeby kłamać
Merta: Ważniejsze jest, by wskazać winnych katastrofy, niż samo ich ukaranie