GPC: Uwaga ! Teściowa!
– Krążą o nich legendy, a także setki dowcipów. Narzeczeni nierzadko z przerażeniem myślą o matkach swoich wybranków. Wiele mrocznych opowieści jest mocno na wyrost, bo teściowe potrafią także pomóc w ciężkich chwilach. Dziś spojrzymy, co o nich mówią policyjne kroniki – pisze w dzisiejszej „Gazecie Polskiej: Codziennie” Grzegorz Broński.
Jeden ze znalezionych w internecie żartów, które tak chętnie kolportują między sobą młodzi małżonkowie: „Zięć wychodzi z domu i grzecznie pyta teściową: »mamusiu, kupić coś?«. »Mieszkanie sobie kup« – odburknęła”.
Nie zawsze jednak relacje są aż tak kiepskie. Przekonali się o tym kilka lat temu funkcjonariusze pracujący w Areszcie Śledczym w Krasnymstawie. Zauważyli kobietę, która przyszła na widzenie do osadzonego, ale tuż przed kontrolą zdenerwowana wyrzuciła do kosza woreczki z jakimś zielskiem. Badanie nie pozostawiło wątpliwości – marihuana. Jeszcze bardziej zdumiało policjantów, gdy odkryli, kim jest i do kogo przyszła. To 45-letnia teściowa niosła niecodzienny „prezent” dla zięcia.
"Z miłym słowem do teściowej"
Kilka dni temu większość mężczyzn, którzy w przeszłości (bliskiej lub odległej) stanęli na ślubnym kobiercu, pobiegła do kwiaciarni. Niektórzy kupowali ogromne bukiety, niekiedy dorzucając czekoladę. I wcale nie chodziło o Dzień Kobiet. W niedzielę 5 marca celebrowany był bowiem Dzień Teściowej. Stereotypem – do tego dość fałszywym – jest jednak twierdzenie, że rodzinne wojenki toczone są głównie na linii zięć–teściowa. Także żony synów miewają spore problemy w nawiązaniu porozumienia z matką męża.
Na początku tego miesiąca (ale jeszcze przed 5 marca) policjanci z Zabrza otrzymali na numer alarmowy niepokojące zgłoszenie. W jednym z mieszkań miała być katowana kobieta. Pod podany adres policjanci pojechali na sygnale, zapukali do drzwi, ale gospodynię zdumiała wizyta mundurowych, bo nic złego się nie działo, spokojnie oglądała telewizję. Stróże prawa „odwiedzili” więc osobę, która podniosła alarm. Sprawczyni zamieszania nie tylko była w sztok pijana (ponad trzy promile), ale także przyznała, że zmyśliła pobicie. Chciała jedynie uprzykrzyć życie tamtej kobiecie. Tak bardzo nie lubi swojej teściowej.
Mieszkanka Zabrza nie jest jedyną osobą, która naraziła się wymiarowi sprawiedliwości, bo nie potrafiła spokojnie rozwiązać rodzinnych nieporozumień. Niestety, prokuratorzy mają pełne ręce roboty z tego powodu. Gwoli sprawiedliwości – grzeszki na sumieniu mają wszystkie strony konfliktu: teściowie, zięciowie, synowe… Potrafią odwzajemnić się złośliwościami zahaczającymi o kodeks karny.
"Wspólny interes”
Oczywiście nie każdy zięć wilkiem patrzy na teściową. Czasem potrafią nawet wspólnie działać – czy z głową, to już inny problem. Historyjka z Przemyśla jest dość stara, ale mimo to warto ją przypomnieć. Para klientów marketu chciała zrobić kosztowne zakupy, nie płacąc za nie. Dla pozoru włożyli do koszyka światełka na choinkę (grasowali w połowie grudnia). Świąteczna atmosfera nie przytępiła jednak czujności ochroniarzyi gdy złodzieje minęli linię kasy, zostali zatrzymani. Pod kurtkami mieli towar wart ponad tysiąc złotych (elektronika i sprzęt kuchenny). Gdy wezwani policjanci sprawdzili ich tożsamość, wyszło na jaw, że 31-letni mężczyzna i znacznie starsza kobieta to zięć z teściową.
Jeszcze bardziej o męża córki „zatroszczyła się” 60-latka z Głogowa, a na jej trop policjanci trafili, wyjaśniając sprawę kradzieży w przychodni lekarskiej. Pacjentce zginął telefon komórkowy, sprawcy wprawdzie nie złapano na gorącym uczynku, ale aparat cały czas był zalogowany do sieci i bez problemu namierzono użytkownika. Młody mężczyzna zdradził, że trefny towar otrzymał w prezencie od teściowej.
Cały artykuł znajdziesz w dzisiejszej "Gazecie Polskiej: Codziennie"