Na pierwszy ogień minister Adam Bodnar wziął kierownictwo Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Uzyskał pozytywną opinię kolegium, ale przy kluczowym wsparciu sędziego Przemysława Grajzera. Byłego członka PZPR niemal do ostatnich dni partii, który za kilka dni przechodzi w stan spoczynku.
Nie jest zaskoczeniem, że Bodnar postanowił odwołać władze Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Tego domagali się wszelkiej maści „obrońcy praworządności”, a niektórzy w dość stanowczy sposób. W połowie grudnia nawet wtargnęli do gabinetu prezesa Mateusza Bartoszka, żądając od niego natychmiastowej dymisji.
Bodnar spełnił więc oczekiwania, ale działał w pośpiechu. W poniedziałek złożył wniosek do kolegium SA o opinię ws. odwołania Bartoszka oraz wiceprezesów Przemysława Radzika i Sylwii Dembskiej. Przy równoczesnym ich zawieszeniu w czynnościach. We wtorek była już pozytywna opinia i natychmiastowa deklaracja Bodnara, że odwoła całą trójkę. Tymczasem Radzik nie został nawet wysłuchany przed kolegium, choć to konieczne przed wydaniem opinii. To jednak niejedyny błąd.
„W przypadku wniosku pana Bodnara o odwołanie mnie i sędziego Bartoszka z pełnionych funkcji doszło do rażącego złamania prawa”, stwierdził w rozmowie z Niezależna.pl sędzia Radzik.
Po zawieszeniu prezesa kolegium zwołuje najstarszy służbą sędzia – w poznańskim SA to Przemysław Grajzer. I na tym jego rola – jak twierdzi Radzik – powinna się zakończyć. „Sędzia Grajzer nie był i nie jest członkiem kolegium Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, a zatem nie mógł głosować nad wnioskami ministra”, dodaje.
Wynik głosowania był remisowy (2:2), a Grajzer uznał, że jego głos jest decydujący. I wsparł wniosek ministra.
„A propos sędziego Grajzera. 13 grudnia 2023 r., w rocznicę stanu wojennego, ten weteran sądownictwa PRL i członek PZPR, wspólnie z pięcioma innymi sędziami SA w Poznaniu, w przestępczy sposób, używając gróźb bezprawnych, zmuszał sędziego Mateusza Bartoszka do rezygnacji”, mówi „Codziennej” sędzia Radzik.
Grajzer to postać doskonale znana w środowisku prawniczym, bo orzeka od kilkudziesięciu lat, ale o przeszłości w PRL wiadomo niewiele. Dlatego sięgnęliśmy do nagrania z posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa z 18 maja 2023 r.
Gdy rozpatrywano wniosek ws. dalszego orzekania ze względu na wiek – zbliżał się bowiem do 65 lat i powinien przejść w stan spoczynku. Jego sylwetkę wówczas przedstawiał sędzia Zbigniew Łupina, który przypomniał, że Grajzer jest sędzią od stycznia 1987 r.
„Szybkie awanse, zaraz do sądu wojewódzkiego, później bardzo szybko do sądu apelacyjnego, delegacje w Sądzie Najwyższym”, relacjonował. „Wstąpił do PZPR w 1978 r., służbę wojskową odbył w Wojskowej Służbie Wewnętrznej”.
Łupina zwrócił uwagę, że jeszcze w czerwcu 1990 r. Grajzer wykazywał przynależność do PZPR, przestał dopiero we wrześniu tego roku. „Zwolnił się dwa tygodnie przed wyprowadzeniem sztandaru partii komunistycznej” – padło podczas posiedzenia KRS.
„Codzienna” skontaktowała się wczoraj z sędzią Łupiną, aby ustalić, skąd czerpał takie informacje. Zapewnił, że z akt osobowych, które Sąd Apelacyjny w Poznaniu przesłał do Krajowej Rady Sądownictwa.
CZYTAJ WIĘCEJ w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!
#GazetaPolskaCodziennie - Twój niezbędny przewodnik po najważniejszych wydarzeniach z kraju i ze świata. Jeśli szukasz rzetelnych informacji, pogłębionej analizy i interesujących artykułów, to czwartkowe wydanie #GPC jest właśnie dla Ciebie!
— GP Codziennie (@GPCodziennie) January 17, 2024
Czytaj na » https://t.co/1HYRtWiDJA pic.twitter.com/gCKpC5pmtx