Ryszardowi Petru najwyraźniej nie spodobało się środowisko, do którego dołączył, podpisując apel „Stop dewastacji Polski” - podaje "Gazeta Polska Codziennie". W poniedziałek na antenie TVN24 skrytykował Mateusza Kijowskiego za to, że oprócz nich i kilku celebrytów, dla których demokracja w Polsce się skończyła wraz z rządami PiS-u, znalazł się tam również płk Adam Mazguła, znany ostatnio z wychwalania stanu wojennego. Maszerowanie z ubekami nie w smak jest również działaczom Solidarności będącym dzisiaj w PO, m.in. Janowi Rulewskiemu.
Lider Nowoczesnej w programie „Jeden na jeden” skomentował odezwę do narodu, w której m.in. on, Grzegorz Schetyna i kilku wspierających PO celebrytów zaapelowali do obywateli o wypowiedzenie posłuszeństwa władzy i wyjście na ulice 13 grudnia.
Petru musiał ustosunkować się do faktu, że wśród podpisanych pod apelem działaczy opozycji totalnej znalazł się również płk Adam Mazguła, który podczas ostatniego protestu byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa przed Sejmem bronił stanu wojennego.„Byli ludzie internowani, były jakieś bijatyki, ścieżki zdrowia, ale generalnie rzecz biorąc, najczęściej dochowywano jakiejś kultury” – mówił do zebranych.
Mazguła przekonywał również, że w stanie wojennym nie było oprawców. Są natomiast teraz i to oni dzielą Polaków. Nie lepszy zresztą jest Mateusz Kijowski, który ofiary stanu wojennego przedstawia jako ofiary zamieszek. – Wszyscy pamiętamy, że wiele rzeczy się działo, aczkolwiek też trzeba uważać z przerysowywaniem. Pamiętamy ofiary śmiertelne zamieszek w kopalni Wujek – mówił w Radiu RMF FM Kijowski.
Te słowa wywołały burzę i kontrowersje również w szeregach opozycji. Szczególny kłopot mają byli działacze opozycji antykomunistycznej. Większość z nich popiera protest 13 grudnia, ale jednocześnie nie podoba się im obecność ubeków. – Nazwisko Grzegorza Schetyny obok nazwiska płk. Adama Mazguły pod tym apelem jest dla mnie zaskoczeniem i wprowadziło mnie to w bardzo zły nastrój – powiedział „Gazcie Polskiej Codziennie” Jan Rulewski, senator PO.
Sytuacja uwiera również Bogdana Borusewicza, marszałka Senatu. – To, co mówił płk Mazguła, i to, co pokazała telewizja publiczna, jest dla mnie nie do przyjęcia. Rozumiem, dlaczego telewizja to podaje, bo widocznie chce zohydzić demonstrację 13 grudnia – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Borusewicz.
Jednocześnie podkreśla, że protest przeciwko zaproponowanej przez PiS ustawie o zgromadzeniach jest dzisiaj słuszny. – PiS przez swoją ustawę wprowadza stan nadzwyczajny – mówi nam Borusewicz. Jego zdaniem to zamach na podstawowe wolności.
Okrakiem stoi również Jerzy Borowczak. – Nie zamierzam iść ramię w ramię z ludźmi, którzy byli po tamtej stronie, chociaż można powiedzieć, że jeżeli zostali zweryfikowani i służyli Polsce po 1989 r., to nie mam nic przeciwko temu. Chętnie bę dę szedł z Marianem Zacharskim i Gromosławem Czempińskim w jednym marszu.
Minęło 30 lat – mówi w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" Borowczak. Relatywizuje również internowanie. – No wie pan, jak ktoś siedział na Białołęce czy w Arłamowie, to może mówić, że było fajnie. Ja siedziałem w Iławie, więc byliśmy traktowani jak normalni więźniowie. Jak widzę zdjęcia Bronisława Komorowskiego, grającego w piłkę siatkową i opalającego się w słońcu, to też bym tak chciał. Trudno jednoznacznie oceniać historię – mówi Borowczak.
Krzysztof Wyszkowski, działacz Solidarności i członek kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, nie ma wątpliwości, że takie słowa to przykład oportunizmu. – Przypomina mi się Szpotański z jego Szmaciaka. „Czy wiesz ty, co ci Partia dała? Że gdyby nie ludowa władza, to ty byś jeszcze w łapciach chadzał, a wokół zaś byłyby błota, nę- dza, zabobon i ciemnota?!”. W obronie tamtej władzy ma się odbywać marsz. Jeżeli dzisiaj im wszystkim bli- żej do funkcjonariuszy ZOMO i UB, to trudno. Układ PO wyposażył ich w samochody, sekretarki i dyrektorskie płace, więc oni nie mają wyjścia – mówi w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" Krzysztof Wyszkowski.
Artykuł autorstwa Jacka Liźniewicza i Jana Przemyłskiego dostępny jest w najnowszym wydaniu (7.12.2016r.) "Gazety Polskiej Codziennie".