- Gdy ja słucham Wałęsy, to wiem, co mówi. A jak słucham młodszych działaczy KOD, to widzę, że nie wiedzą, co powiedzieć. Były prezydent jest bardzo pragmatyczny – jak mówi „szkodzą”, to zaraz dodaje, że trzeba ich wywalić. To proste – mówi w wywiadzie dla WP Władysław Frasyniuk, były członek „Solidarności”, niedawno sympatyzujący z KOD-em.
"Robotnik przypomina intelektualistom o think-tanku"
Frasyniuk tłumaczył, że KOD bez zaplecza intelektualnego, think-tanku daleko nie pojedzie. I choć to właśnie jego proponowano na szefa zaplecza intelektualnego KOD, to jednak obejmie je prof. Radosław Markowski.
- Gdy Kaczyński zaczął rządzić, to – aż wstyd mi powiedzieć – zacząłem skrzykiwać ludzi i powtarzałem, że potrzeba jest kilku instytucji, które będą w stanie być zbiorowym drogowskazem dla polskiego społeczeństwa. (…) Wstyd, bo to Frasyniuk mówi. Bo Frasyniuk – robotnik, człowiek z drugiej strony, nie tej inteligenckiej. Robotnik przypomina intelektualistom, że potrzebny jest ośrodek analityczny – mówił z duża dozą skromności Frasyniuk.
"Na marsz chodzą głównie starsi"
Były działacz opozycyjny stwierdził, że żałuje, że potrzeby takiego zaplecza nie dostrzegają partie takie jak PO czy Nowoczesna. Frasyniuk mówił również o znaczeniu osób z „przeszłością” dla Komitetu.
- Jak obserwuje demonstracje, to wyraźnie widać, że na marsze chodzą głównie ludzi starsi, bo oni wiedzą, jaką cenę płaci się za konflikt w państwie. Doświadczali tego na własnej skórze. Pamiętają rok 1980, stan wojenny, wstrząs po roku 1989. Mają w głowie, że z głębokiego konfliktu nie wychodzi się prosto i łatwo. Już się martwią, co będzie po Kaczyńskim. Czy znajdą się ludzie formatu Mazowieckiego czy Kuronia? - pyta Frasyniuk.
"Wałęsa i ja to leśne dziadki"
Opozycjonista powiedział również kilka słów o roli duchowego przywódcy KOD, Lecha Wałęsy.
- Gdy ja słucham Wałęsy, to wiem, co mówi. A jak słucham młodszych działaczy KOD, to widzę, że nie wiedzą, co powiedzieć. Były prezydent jest bardzo pragmatyczny – jak mówi „szkodzą”, to zaraz dodaje, że trzeba ich wywalić. To proste. (…) Wałęsa jest leśnym dziadkiem dla nich i ja też nim jestem. Zresztą gdy sam miałem 26 lat, to Wałęsa leśnym dziadkiem był także dla mnie. (…) Strasznie się z nim kłóciłem, mówił, że należy zwinąć sztandary „Solidarności” i przekazać do muzeum. Co z tego, że wygrałem, jak się okazało, że Wałęsa miał rację – mówił Frasyniuk. - Moja ostatnia rozmowa z Wałęsą wyglądała tak: Nie wiem, czy widziałeś, ale powiedziałem w telewizji, że teraz ty zostaniesz przywódcą – powiedział do mnie. Odpowiedziałem: Lechu, ty i ja jesteśmy już passe – dodał.