— Wraku nie mamy na własne życzenie — oddali go chłopcy wiecznie trzęsący portkami — powiedziała Ewa Kochanowska, wdowa po śp. prof. Januszu Kochanowskim, która rozmawiała z red. Dorotą Kanią w Jarmarku Wnet w Telewizji Republika.
— Nie mogłabym żyć nie wierząc w to, że się nie dowiemy co się stało w Smoleńsku. Dowiemy się co się tam stało. Wraku nie mamy na własne życzenie — oddali go chłopcy wiecznie trzęsący portkami — podkreśliła Kochanowska.
— Przyznam się szczerze, że nie znosimy rocznic jako rodziny. Przed każdą rocznicą jesteśmy bombardowani jakimiś rewelacjami. Dziennikarze znajdują jakieś sensacje, chcą, żebyśmy zajęli jakieś stanowisko. Takie rewelacje medialne nas już męczą. Ten jazgot, który odbywał się w każdą rocznicę katastrofy — powiedziała wdowa po śp. prof. Januszu Kochanowskim.
— Nie pamiętam czasów, żeby Antoni Macierewicz nie był atakowany. Słuchałam przemówienia pani premier May, która stanęła w obronie szpiega. Ten szpieg ma wpisane w pracę niebezpieczeństwo. Nie pamiętam, żeby premier Polski po katastrofie smoleńskiej wystąpił z takim przemówieniem. Antoni Macierewicz był mężem opatrznościowym rodzin smoleńskich — dodała.
— Powstała podkomisja ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. Tu jest inna jakość. Tutaj nie są wskazane nawet wystąpienia publiczne. Ta komisja ma wykonać raport lub wskazania. Podkomisja powinna się zająć badaniami technicznymi i zajmuje. Niepotrzebne jest natomiast epatowanie szczegółami i detalami. Te ekscesy medialne są trudne do zniesienia — podkreśliła Ewa Kochanowska.
— Bardzo dobrze, że będą msze pamięci. Bardzo wiele osób chce się jednoczyć i modlić — stwierdziła.