Detektywi z gliwickiego I komisariatu złożyli wizyty w różnych mieszkaniach na terenie Zabrza. Szukali podejrzanego, który, jak ustalono, ukradł rower pozostawiony na chwilę przed sklepem w Gliwicach. Poszukiwali także pasera. Sprawa toczyła się od 29 sierpnia br., kiedy to pokrzywdzony pojechał do sklepu na swoim jednośladzie, ale już nim nie wrócił. Co ciekawe, sprawca, zabierając mu rower, zostawił na pocieszenie swój, lecz… uszkodzony.
Zatrzymany wczoraj około południa 20-letni zabrzanin jest podejrzany o kradzież roweru górskiego wartości ok. 2 tys. zł. W sprawie ujęto również 18-letniego mieszkańca Zabrza – pasera, który ukrył i zbył skradziony pojazd.
Krytycznego dnia pokrzywdzony, czterdziestoparoletni gliwiczanin, chcąc zrobić zakupy, wszedł do jednego ze sklepów przy ul. Kozielskiej z postanowieniem, że na chwilę zostawi rower bez zapięcia. Kiedy wrócił, na miejscu jego bicykla stał inny, tzw. damka. Jak się okazało w czasie dochodzenia, tą właśnie „damką” podjechał złodziej. Spostrzegłszy lepszy jednoślad, w dodatku bez zabezpieczenia, skorzystał z okazji...
Chwilę po zgłoszeniu kradzieży policjanci rozpoczęli zbieranie wszelkich możliwych informacji. Zawsze ustala się, czy w pobliżu byli jacyś świadkowie, poszukuje śladów. Niestety, podobnie jak w zdecydowanej większości przypadków, nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Pojawił się jednak punkt zaczepienia – niewyraźne, bo z oddali, nagranie monitoringu miejskiego. To dało detektywom nadzieję na wykrycie sprawcy.
Bardzo ogólne dane pozwoliły zebrać szereg dowodów, wytypować i po niespełna dwóch miesiącach ująć podejrzanego oraz osobę z nim współpracującą. Obaj zatrzymani przyznali się do stawianych im zarzutów i odpowiedzą przed sądem. Mimo młodego wieku panowie są znani policji – wcześniej, jako nieletni sprawcy przestępstw, ale i po osiągnięciu wieku 17 lat, traktowani już jako dorośli, dopuszczali się czynów zabronionych i stawali przed sądem. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.