– Jeśli coś nam się opłaca, to jest to prawda. Dokładnie ten sam mechanizm jest stosowany przez "Gazetę Wyborczą" – ocenił redaktor naczelny TV Republika Tomasz Terlikowski. W ten sposób odniósł się do artykułu autorstwa ks. Sławomira Szczepaniaka, który na łamach dziennika Adama Michnika stwierdził, że z punktu widzenia historii, nie jest ważne co podpisał Lech Wałęsa.
"Nie wiem, co Wałęsa podpisał, a czego nie podpisał. Jest to zupełnie nieistotne z punktu widzenia historii" – stwierdził na łamach "Gazety Wyborczej" ksiądz Sławomir Szczepaniak to doktor filozofii i nauk humanistycznych.
W ocenie Tomasza Terlikowskiego, osoba, która twierdzi, że dokumenty nie mają dla historyków żadnego znaczenia, ośmiesza się. Ośmiesza się tym samym gazeta Adama Michnika, która znalazła sobie takiego właśnie "eksperta" od tłumaczenia Wałęsy. Jak dodał, "GW" powinna lepiej dobierać tzw. pożytecznych idiotów.
– My wszyscy - przynajmniej tu w Republice - jesteśmy wyznawcami klasycznej teorii prawdy. Oznacza to, że jeśli jest jakaś korelacja faktów z dokumentami, to uznajemy to za prawdę bądź część prawdy – tłumaczył Terlikowski.
Jak dodał, inaczej do prawdy podchodzi "Gazeta Wyborcza". – Jeśli coś nam się opłaca, to jest to prawda. Dokładnie ten sam mechanizm jest stosowany przez "Gazetę Wyborczą". Jeśli agenturalna przeszłość Wałęsy jej się nie opłaca, bo nie służy podtrzymywaniu mitu III RP, to nie uznaje tego za prawdę – mówił.
Redaktor naczelny TV Republika, że takie myślenie prowadzi do pozbawienia władzy jakichkolwiek ograniczników. – Ci, którzy mają władzę, tworzą prawdę – dodał.