Dziennikarz Paweł Wroński zamieścił na jednym z portali link do komunikatu znajdującego się na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Nie zorientował się jednak, że to wpis z 2012 roku i nie dotyczy Beaty Szydło, a Donalda Tuska.
"Wczorajszy szczyt Rady Europejskiej trwał dłużej niż przewidywała agenda spotkania. Szef rządu udał się na lotnisko na pół godziny przed jego końcem. W tym czasie nie zapadały już żadne nowe wiążące decyzje, a przewodniczący Rady Europejskiej podsumowywał jedynie ustalenia spotkania.
Decyzja premiera podyktowana była otrzymaną od kapitana załogi informacją, że start rządowego samolotu może nastąpić nie później niż o godzinie 1:30 w związku z zagrożeniem przekroczenia czasu pracy załogi samolotu" – to właśnie tego komunikatu dotyczył tweet Pawła Wrońskiego, dziennikarza "Gazety Wyborczej".
"Premier BBS wyszła z posiedzenia Rady Europejskiej, bo skończył się czas pracy pilotów. Państwo z dykty?" – brzmiał komentarz dziennikarza "Gazety Wyborczej" do powyższej notatki.
Internauci jednak szybko zweryfikowali błędną informację Pawła Wrońskiego, zwracając mu uwagę, ze komunikat jest datowany na 24 kwietnia 2012 roku i na pewno nie dotyczy premier Beaty Szydło, a... Donalda Tuska, który był wówczas premierem.
Państwo z dykty red.Wrońskiego. pic.twitter.com/Q2E6TocZPt
— Irena Szafrańska (@ISzafranska) 17 czerwca 2016
Dziennikarz usunął swój wpis na Twitterze tłumacząc to tym, że "nie chce wprowadzać w błąd".
Uwaga usunąłem błędnego twitta, że r PBSz wyszła z posiedzenia RE z powodu czasu pracy pilotów. Nie chce wprowadzać w błąd kom CIR data 2012
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) 17 czerwca 2016