– Koncepcja Międzymorza może być przydatna do dyplomacji oraz polityki gospodarczej. Trochę mniej się sprawdzi w aspekcie militarnym – stwierdził w programie „Wolne głosy” Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog i publicysta W Sieci. – Trudno się zgodzić z tym – polemizował z nim Sebastian Rybarczyk, badacz tematyki służb specjalnych.
Dyskusja w studio Telewizji Republika dotyczyła analizy amerykańskiego ośrodka Stratfor na temat geopolitycznej koncepcji Międzymorza. CZYTAJ WIĘCEJ...
– Potencjał militarny tej koncepcji nie jest w stanie dorównać wielkim potęgom światowym. Dlatego też koncepcja ta jest fikcją i może odciągać uwagę Polski i krajów tego regionu od realnych rozwiązań, np. w ramach NATO – mówił Kostrzewa-Zorbas.
– Trudno się zgodzić z tym, że sojusz wojskowy Międzymorza nie ma szans. Jeżeli zwrócimy uwagę na to, co się dzieje w NATO, np. na deklaracje Niemców, że nie są w stanie gwarantować bezpieczeństwa w tej części Europy, koncepcja Międzymorza ma jakiś sens – ocenił z kolei Rybarczyk. Jednak jak podkreślał, koncepcja ta może może nie mieć przełożenia w rzeczywistości ze względu na różnice polityczne, w szczególności dotyczące podejścia do Rosji.
– Friedman nie jest żadnym rzecznikiem USA, jest średnio poinformowany, popularny bardziej w Polsce niż gdziekolwiek indziej – zaznaczył Kostrzewa-Zorbas. Politolog podkreślał, że „rozmieszczanie broni w okolicach granic Rosji nie ma nic wspólnego z Międzymorzem”.
– Jak można mówić o tym, że nikt nigdy nie przelewał i nie będzie przelewał krwi za Polskę i być za ideą sojuszu słabszego niż NATO – odnosił się do słów Rybarczyka, który ocenił, że Polska powinna przede wszystkim dbać o własną obronność. – Większość krajów Europy Środkowo-Wschodniej odpuściło sobie obronę, polegając na dobrym Wujku Samie – wyjaśniał Kostrzewa-Zorbas.
Sebastian Rybarczyk przyznał, że Polska także odpuściła sobie własne bezpieczeństwo. – Bierzemy udział w misjach NATO, pomagając innym krajom w realizacji ich interesów militarnych – tłumaczył. – Jedną szansą dla Międzymorza może być to, że Polska stanie się ważnym regionalnym graczem i sąsiednie kraje będą widzieć atrakcyjność polskiej oferty takiego sojuszu – ocenił.