Na cmentarzu Agrykola w Elblągu naprzeciw siebie są pochowani dwaj weterani wojny polsko-bolszewickiej, kawalerowie Virtuti Militari. Stanisław Rosnowski zakończył kampanię w stopniu pułkownika, a Bronisław Schlichtinger - podporucznika.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej płk Stanisław Rosnowski dowodził 40 pułkiem piechoty, IX brygadą piechoty i, w zastępstwie, 5 dywizją piechoty. O jego dokonaniach świadczą opinie przełożonych zawarte we wniosku o nadanie Virtuti Militari.
Gen. Paweł Szymański tak napisał o płk. Stanisławie Rosnowskim: „Jak zawsze, tak szczególnie w nadzwyczaj ciężkich bitwach pod Zasławiem, Bereźcami i Łopatynem płk Rosnowski wykazał męstwo, odwagę, zimną krew, wielką ofiarność, głęboką wiedzę fachową, doskonałe zrozumienie sytuacji i umiejętności wyjścia z najtrudniejszych okoliczności bojowych z chwałą i znamienitą nieraz zdobyczą".
Nie trzeba nikogo przekonywać, jak ważne jest morale wojska. Wiedział o tym sam pułkownik. Oto dalszy ciąg relacji gen. Szymańskiego: „Dobry humor jego udziela się żołnierzom, między którymi chodzi w gradzie kul przemawiając do nich: „Nic tu nam bolszewiki nie zrobią, a my im dużo sadła za skórę nalejemy". W czasie odwrotu na linię Ikwy, podczas którego nieprzyjaciel siedział im na karku, utrzymywał w swoich oddziałach doskonały duch moralny i gotowość bojową. W ciągłych trudach i walkach stoi na posterunku jako prawy żołnierz, żywy przykład ofiarności, zimnej krwi, męstwa łączonego z umiejętnością".
Pułkownik Rosnowski z najtrudniejszych sytuacji wychodził zwycięsko. „Nie zważając na to, że 105 DP spóźniła o 9 godzin swoją akcję, na skutek czego lewe skrzydło 40 pp było zupełnie odkryte, pułkownik Rosnowski atakuje nieprzyjaciela w Komnatkach, [miejscowościach] Grady, Gaje i Boża Hora, rozbija go, bierze do niewoli jeńców, jaszczyki artyleryjskie z pełnym zaprzęgiem i wielką ilość amunicji artyleryjskiej i karabinowej" - pisał gen. Szymański, dodając: „Po zdobyciu [miejscowości] Bereźce płk Rosnowski został otoczony przez przeważające siły nieprzyjacielskie [kawalerię], które starały się odzyskać utracone miejscowości. Po rozproszeniu 105 pp płk Rosnowski pod huraganowym ogniem artylerii i KM [karabinów maszynowych] organizuje obronę, kontratakami odpiera wszelkie zakusy nieprzyjaciela i utrzymuje się na nakazanych pozycjach, zadając nieprzyjacielowi ciężkie straty".
Bronisław Jan Schlichtinger, kawaler dwóch Krzyży Srebrnych Orderów Virtuti Militari za wojnę polsko-bolszewicką oraz czterech Krzyży Walecznych za kampanię wrześniową, przyjechał po wojnie do Elbląga z oflagu.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej w rejonie Włodawy po raz pierwszy prawie 20-letni Bronek pokazał co potrafi. 7 sierpnia 1920 roku na przyczółku mostowym niedaleko Włodawy, pod osłoną nocy, oddział pod jego dowództwem rozbił placówkę bolszewicką. Zdobył dwa karabiny maszynowe i wziął do niewoli kilkunastu jeńców. Za ten czyn otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari.
Przeczytajmy teraz opis wydarzeń z wniosku o odznaczenie VM: „Dnia 7/VIII [19]20 roku na przyczółku mostowym nad Włodawą [teraz Włodawka] otrzymuje sier. sztab. Schlichtinger rozkaz bezwzględnego zajęcia lasku, w którym znajdował się nieprzyjaciel. Korzystając z ciemności podsuwa się plutonem niepostrzeżenie pod nieprzyjaciela, rzuca się na wysunięta placówkę zdobywa ją, następnie wpada do lasku i zanim nieprzyjaciel zdołał się opamiętać zabiera mu 2 KM i kilkunastu jeńców. Jest to nie pierwszy czyn ze wszech miar cenionego sierżanta. Dowódca plutonu 2/ 5 pp" - napisał ppor Białkowski 31 VIII 1920 roku. Zaś por. Selim Styliński podkreślił: „Jest to szalenie zdolny podoficer. Daje sobie radę w najtrudniejszej sytuacji. Cechuje go szybka decyzja, odwaga i zimna krew. Zasługuje na odznaczenie go Krzyżem VM".
Wniosek o VM poparł 8 listopada 1920 roku gen. Stefan Dąb Biernacki.
Drugi Krzyż Virtuti Militari otrzymał Schlichtinger za udział w zwycięskiej kontrofensywie znad Wieprza na skrzydło i tyły wojsk sowieckich w pamiętnym dniu 16 sierpnia 1920 roku.
Gdy zaczynał walczyć z bolszewikami był sierżantem sztabowym i dowódcą plutonu. W sierpniu 1920 roku został mianowany podporucznikiem. Ukończył Oficerską Szkołę dla Podoficerów w Bydgoszczy. Wrócił do pułku jako podporucznik i został dowódcą kompanii.
Pod koniec sierpnia 1920 roku został ranny w prawe ramię. Miało to miejsce nad rzeką Sidrą. Był wtedy dowódcą 4 kompanii w 5 pp legionów. We wrześniu powrócił ze szpitala na front do I batalionu 5pp.
Płk Bronisław Schlichtinger i płk Stanisław Rosnowski pochodzili z Kresów. Po 1945 roku nie mogli wrócić w rodzinne strony, ponieważ tam już nie było Polski, a władzę dzierżyli Sowieci. Nowe życie postanowili rozpocząć w Elblągu, byłym niemieckim mieście. Gdy zmarli zostali pochowani naprzeciw siebie na cmentarzu Agrykola. Elbląscy Patrioci i Środowisko Polski Północnej wraz z elblążanami zapalili znicze na ich grobach bohaterów.
- Naszym obowiązkiem jest pamięć o tych dwóch niezwykłych ludziach i przekazanie jej następnym pokoleniom. To nasze dziedzictwo, bez niego nie istniejemy jako naród. Elblążanami mogą być dumni, że na ich cmentarzu pochowani są weterani wojny polsko-bolszewickiej, uhonorowani Virtuti Militari, najbardziej znaczącym odznaczeniem wojskowym - mówi autorka licznych książek historycznych Grażyna Wosińska.