Kamil Durczok nie trafi do aresztu. Sąd w Piotrkowie Trybunalskim orzekł, że dziennikarz będzie mógł odpowiadać za swój czyn z tzw. "wolnej stopy". Wyjście na wolność kosztowało go 16 tys. złotych poręczenia. Grozi mu do 12 lat więzienia.
– Nie komentuję wyroków sądu. Bardzo wszystkich przepraszam. Wszystkich, którzy we mnie wierzyli, ufali mi. Mam pełną świadomość tego, że to, co się wydarzyło, jest karygodne. Nie zaprzeczałem faktom policji i prokuratury. Chce przeprosić najbliższych oraz moich czytelników. Moi bliscy cierpią na infamię, na którą nigdy nie zasłużyli – powiedział dziennikarz po decyzji sądu.
Obrońcy Durczoka podkreślili, że nie ma "prawdopodobieństwa popełnienia cięższego przestępstwa". – Według sądu nie ma dużego prawdopodobieństwa popełnienia tego cięższego przestępstwa. I to jest to, na co obrona wskazywała od samego początku. W związku z tym to jest dzień wielkiego triumfu sprawiedliwości nad tym – co można nazwać – pastwieniem się nad naszym klientem przez media w ostatnich dobach.
[NEWS]
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) July 29, 2019
Kamil Duczork wychodzi na wolność. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury, by dziennikarz najbliższe dni spędził w areszcie. Będzie odpowiadał za swój czyn z wolnej stopy. #tvpinfo #wieszwięcej pic.twitter.com/XHfs10gEqK