– Mniej jest dyskusji merytorycznej, sztaby bardziej nacelowane są na to, by trafić przeciwnika - mówił w rozmowie z Telewizją Republika dr Tomasz Żyro, politolog UKSW. Rozmowa dotyczyła wyników ostatniej debaty telewizyjnej Clinton - Trump, a także afer z nią związanych.
Telewizjarepublika.pl: Pytanie podstawowe brzmi - kto wygrał debatę prezydencką w Stanach Zjedonczonych? Media z Oceanem wskazują na zwycięstwo Hilary Clinton.
Dr Tomasz Żyro: Nalezy pamiętać, że proces komunikacyjny jest nastepujący: najpierw jest debata, potem na żywo szybko komentują ją dziennikarze, następnie eksperci i analitycy, a na końcu jest badanie opinii publicznej. Jednym słowem poczekajmy na rezonansy komunikacyjne i dowiemy się, jak jest w istocie. Obstawianie na zasadzie impresji jest nieuzasadnione.
Telewizjarepublika.pl: Donald Trump w czasie debaty zapowiedział, że jesli wygra wybory, to powoła specjalnego prokuratora, który zajmie się sprawą maili Hilary Clinton. Czy rzeczywiście kandydat Republikanów może to zrobić, czy jest to wyłącznie zagrywka przedwyborcza?
Dr Tomasz Żyro: W tradycji prawnej Stanów, może działać niezależny prokurator, który zajmie się tego typou kwestiami. Być może to nastąpi. To co jest niepokojące w całej tej kampanii to jest wywlekanie afer. Mniej jest dyskusji merytorycznej, bardziej sztaby nacelowane są na to, by trafić mocno przeciwnika. Jest to jeden z elementów kultury politycznej Stanów Zjednoczonych, ale z drugiej strony kampania staje się przez to bardziej brutalna.
TelewizjaRepublika.pl: Trump kilka dni temu zapewniał, że nie będzie wywlekać tematu zdrad męża Hilary Clinton, a jednak przed debatą zorganizował konferencję, na którą zaprosił 4 kobiety rzekomo molestowane przez Billa Clintona. Czy był to cios poniżej pasa, czy jednak element, który wpasowuje sie w kulturę polityczną Stanów, o której przed chwilą była mowa?
Dr Tomasz Żyro: Problem jest o wiele głębszy. Nie chodzi tylko o niewierność Billa Clintona, ale o to, że rozminął się z konstytucją i kłamał w sprawie Moniki Lewinsky. Ewidentnie naruszył wtedy porządek konstytucyjny Stanów Zjednoczonych, jednak imperium bez względu na to, jak potężne, potrzebuje prestiżu międzynarodowego. To, co wyczyniał prezydent Clinton niewątpliwie ma dosyć destrukcyjny wpływ na relacje Stanów Zjednoczonych z partnerami.
Rozmowę prowadziła Emilia Pobłocka.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Rusiński: wybory w USA są bardzo chaotyczne
Tusk komentuje wybory w USA. Remedium na wszystkie bolączki ma być federalizacja UE. Sakiewicz mocno odpowiada premierowi
Nastolatek z impetem wjechał quadem w busa
Cejrowski: jeśli nie zrobisz w sprawie swojego dziecka awantury, to jakiś zbok przychodzi z piórami w tyłku i …