Dr Szewko: Zapominamy, że w Unii wygrywają nie tylko silni, ale i ci, którzy umieją budować koalicje
- Zapominamy o tym, że w UE wygrywają nie tylko silni, ale też ci, którzy są w stanie zbudować koalicję wokół danego pomysłu, projektu. Po operacji związanej z kandydaturą Jacka Saryusz-Wolskiego szanse na koalicję w kwestii uchodźców zmalały, zaczęto nas postrzegać jako państwo awanturnicze, nieprzewidywalne. Negatywna konsekwencja tej całej sytuacji jest taka, że będzie ciężej przekonać teraz do swoich racji - powiedział w "Republice po południu" dr Wojciech Szewko, ekspert ds. międzynarodowych.
- Polska w czasie poprzednich rządów zgodziła się na mechanizm przydziału uchodźców do krajów Unii według określonego algorytmu, uwzględniającego m.in. PKB, liczbę ludności, stopę bezrobocia. Uznano wówczas żeby pomóc z problemem uchodźców krajom południowej Europy. Według tego algorytmu, Polska miała przyjąć ok. 5% wszystkich uchodźców wyznaczonych do relokacji, którzy będą rozmieszczani pewnymi transzami. Polska zgodziła się na to w 2015 r. i pacta sunt servanda. Jeśli Komisja Europejska będzie chciała wymusić ten mechanizm solidarności w przyjmowaniu uchodźców, to będzie mogła to zrobić zgodnie z prawem – powiedział dr Wojciech Szewko, ekspert ds. międzynarodowych.
- To nie jest tak, że państwa Unii zawsze podążają za prawem UE, bo gdyby tak było, nie istniałby Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Bardzo często państwa wyłamują się, są zaskarżane decyzje, i nie jest tak, że gdy ktoś się nie zgadza, to będzie wyrzucony z Unii Europejskiej – dodał dr Szewko.
- Wyobraźmy sobie, że wprowadzono by regułę opłaty specjalnej w zamian za nieprzyjęcie uchodźców. Żeby przeforsować taką regułę, trzeba to zrobić prawidłowo formalnie, a więc będzie ona musiała przejść przez Radę Europejską, gdzie obowiązuje zasada podwójnej większości [według tej zasady mniejszość blokująca powinna składać się z co najmniej 4 państw UE reprezentujących co najmniej 35% ludności Unii – red.]. Jeśli Polsce zależy na zablokowaniu tej reguły, powinna stworzyć koalicję potrzebną do jej zablokowania. Zapominamy o tym, że w UE nie wygrywają tylko silni, ale też ci, którzy są w stanie zbudować koalicję wokół danego projektu. Po operacji związanej z kandydaturą Jacka Saryusz-Wolskiego szanse na koalicję w kwestii uchodźców zmalały, zaczęto nas postrzegać jako państwo awanturnicze, nieprzewidywalne. Negatywna konsekwencja tej całej sytuacji jest taka, że będzie ciężej przekonać teraz do swoich racji – stwierdził ekspert.