– Pod koniec 1944 roku ojciec przebywał w Polsce. Jako młody oficer otrzymał rozkaz, aby jego kompania wkroczyła i przejęła jedną z polskich wsi w celu wymordowania wszystkich mieszkańców. Nie zgodził się na to, zdezerterował – mówi w rozmowie z Polskim Radiem Willi Steul, dyrektor generalny Deutschlandradio.
– Jest to bardzo emocjonalna i osobista historia – mówił dyrektor generalny publicznej rozgłośni w Niemczech przy okazji Europejskiego Forum Radiowego w Krakowie.
– Ojciec często powtarzał mnie i mojej siostrze, że nasze życie zawdzięczamy Polakom. Gdyby nie polscy partyzanci, którzy zaopiekowali się tatą, naziści skazaliby go za zdradę - wyznał Steul.
Gość radiowej Jedynki dodał, że jego tata wielokrotnie próbował odnaleźć swoich wybawców, niestety bezskutecznie. Zmarł w 1978 roku a historię o polskich wybawcach opowiedział swojemu synowi dopiero 2 tygodnie przed śmiercią.
– Moi rodzice nigdy nie poparli Hitlera. Jako młody Niemiec byłem bardzo dumny z ich zachowania – dodał Steul. – Po wielu latach poprosiłem mojego serdecznego przyjaciela, byłego ambasadora Polski w Berlinie, aby pomógł mi odnaleźć jakiekolwiek informacje dot. tych leśnych partyzantów. Udało nam się ustalić, że byli żołnierzami Armii Krajowej, dodatkowo znałem ich pseudonimy oraz oddziały w jakich służyli. Ale jakikolwiek kontakt z nimi czy z ich rodzinami nie był możliwy.
– W Polsce mam wielu przyjaciół, jestem też Francuzem, bo moja mama pochodziła z tamtego kraju. Nas, Niemców, Polaków i Francuzów łączy jedna wielka rzecz - miłość do Chopina – skwitował Steul.