Dane rodziców informujących MEN o nieprawidłowościach w szkole, gdzie uczą się ich pociechy, trafiają do ... dyrektorów tych jednostek - informuje niezależna.pl.
Ministerstwo Edukacji Narodowej na swojej stronie umieściło formularz, w którym rodzice mogą zgłaszać nieprawidłowości dotyczące przebiegu nauczania ich dzieci.
Pod formularzem widnieje notka informująca, że dane osobowe rodziców wypełniających formularz mogą trafić do jednostek, co do których zgłaszają oni zastrzeżenia. Jednak, jak zwraca uwagę niezależna.pl, notka napisana jest drobnym druczkiem.
Jak czytamy na portalu, takie działanie ma charakter inwigilacji i zniechęca rodziców do jakiejkolwiek reakcji.
Portal przytacza list jednego z rodziców przesłany Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, w którym autor przestrzega przed zgłaszaniem krytycznych uwag przez formularz na stronie MEN. "Moje dane osobowe wraz ze zgłoszeniem zostały przekazane do kuratorium, a następnie do dyrektora szkoły, który ma o to do naszej rodziny ogromy żal. Obawiam się więc o funkcjonowanie moich dzieci w szkole” – czytamy w liście.
Katarzyna Jakus z fundacji przyznaje, że takich listów jest dużo więcej.
– Działanie ministerstwa nosi znamiona celowego skłócania rodziców z dyrektorami, którzy często po cichu wspierają naszą akcję „Rodzice chcą mieć wybór” (akcja ma na celu zmianę ustawy o obowiązku szkolnym dla sześciolatków). Nikt nie chce być uważany za donosiciela – twierdzi Jakus.
Według działaczy fundacji formularz to element pozorowanej gry, bo ministerstwo za wszelką cenę chce przeprowadzić reformę szkolnictwa, nie biorąc pod uwagę zdania rodziców.