Boże Narodzenie, to obok Wielkanocy najważniejsze święto dla chrześcijan. Jest to czas wielkiego oczekiwania na narodziny Tego, który zbawi wszystkich od grzechu i śmierci. Jest to czas zadumy i przemyśleń. Przesadą byłoby gdybym napisała, że wtedy się całkowicie zatrzymuję, ale z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że delikatnie zwalniam, wyhamowuję.
W czym tkwi szkopuł?
W okresie Świąt Bożego Narodzenia chodzi przede wszystkim o spędzenie czasu w gronie najbliższych. Dla mnie, jako młodej osoby to jeden z naprawdę niewielu okresów, kiedy mogę się spotkać z dawno niewidzianymi krewnymi i znajomymi. Święta, to również prezenty, choinka, pieczenie pierników i ciast. Pływający karp w wannie.
Nadchodzi długo oczekiwana kolacja wigilijna. Zjeżdża się rodzina. Często wielu narzeka na ten moment. Słyszę opinię, że to okres fałszu i kłamania prosto w oczy. Ja jednak widzę to zupełnie inaczej! Święta to czas, kiedy powinniśmy zapominać o tym, co złe. To właśnie wtedy powinniśmy sobie wybaczać i szukać porozumienia. To moment bardzo wyjątkowy, gdzie nie ma miejsca na złość i nienawiść.
Religijne święto czy może marketingowy event?
Martwi mnie jednak fakt, że święta z roku na rok stają się bardziej marketingowym eventem niż religijnym wydarzeniem. Już dwa miesiące przed 24. grudnia rozpoczyna się szaleńczy wyścig. Gonitwa, w której bierzemy udział dobrowolnie i z pełnym przyzwoleniem. Reklama przekonuje, że świętować to znaczy jak najwięcej kupować.
Komercjalizacja świąt jest faktem i nikt już specjalnie z tym nie walczy. Co rusz przesuwana jest graniczna data walki o klienta w handlu. Wszyscy wiemy, że gdy zgasną znicze na grobach, do akcji wchodzi grubas w czerwonym kubraczku z siwą brodą, a wraz z nim wszelkiej maści choinki, dekoracje. Dodając do tego kolędy w listopadzie, może się człowiek zirytować. Jesteśmy wabieni świecidełkami i przeróżnymi reklamami. Ścigamy się już nie tylko z innymi ludźmi, ale również z samym sobą. Biegamy z galerii do galerii. Poszukujemy w biegu wymarzonych prezentów.
Szukaj pozytywów!
Czy komercjalizacja Świąt ma tylko złe oblicze? Nie, bo i w dawaniu sobie podarków nie ma nic złego. Pamiętajmy, że we wszystkim możemy znaleźć również te dobre strony. To oczywiste, że jedni wolą obchodzić święta w sposób tradycyjny, bez tej całej otoczki, jaką serwują nam dzisiaj galerie handlowe i współczesne media. A co się dzieje wtedy, gdy nie mamy zbyt dużo czasu na podjęcie decyzji o kupnie prezentów dla najbliższych? Wtedy takie działania marketingowe mogą okazać się bardzo pomocne. W aspekcie ekonomicznym również jest to zjawisko pozytywne. Napędza polską gospodarkę.
Nie dajmy się zwariować! Pamiętajmy o tym, co w tym okresie jest najważniejsze. Oprócz kosztownych prezentów podarujmy swoim bliskim jak najwięcej swojego czasu, który jest najcenniejszy. Dla mnie ważne, że jest to moment, kiedy mogę napić się, pogadać, zrobić cokolwiek z ludźmi, których przez większość 365. dni w roku widzę na nieruszającym się awatarze Facebookowego czatu, lub na lekko zapikselowanym ekranie komputera. Doceńmy te dni i cieszmy się magią świąt. Przed nami Święty Mikołaj i koncerty w telewizji, ale przede wszystkim okazja do odkrycia w sobie na nowo Chrystusa, pozwolenie na Jego ponowne Narodziny.
Może święta są banalne, może i powtarzalne… Doza komercji. Ale czy nawet dziecko nie kocha tego co zna?
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kierwiński pochwalił się głosowaniem w prawyborach. Ludzie są wściekli: „Kiedy pomożesz powodzianom?”