"Wiadomości" oglądam rzadko, tylko w weekendy. Czytam jednak o nich w gazecie, która codziennie komentuje ten program. Trafiłam tam nawet na opis reporterów, o których nigdy nawet nie słyszałem. Jestem pod wrażeniem. Zaczynam się zastanawiać, jaki jest cel tego wszystkiego? Dlaczego teraz „Wiadomości” są tak monitorowane, a wcześniej nie? – pyta w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl szefowa "Wydarzeń" Dorota Gawryluk.
Dziennikarka poproszona została komentarz do sytuacji w Telewizji Publicznej po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Zapytana, jak ocenia objęcie w niej kierownictwa przez byłego posła i europosła Jacka Kurskiego, stwierdziła, że patrząc na historię Telewizji Polskiej, nie jest to nic nowego.
– Politycy mieli na nią wpływ, mają oraz będą mieli – podkreśliła. Gawryluk tłumaczyła, że to politycy tworzą takie prawo, które każda władza zmienia, ale kierunek pozostaje ten sam. – Często media publiczne w Europie tak wyglądają, zatem Polska to nie jest ewenement w skali światowej. Media publiczne są łakomym kąskiem dla polityków, taka jest rzeczywistość. Różnica jest taka, że jedni to robią w białych rękawiczkach, a inni bez – oceniła szefowa "Wiadomości".
Na wtrącenie dziennikarza, że to właśnie z powodu ostatnich zmian w mediach publicznych o 29 miejsc obniżyła się pozycja Polski w Światowym Indeksie Wolności Prasy, przyznała, że nie zna dokładnie kryteriów tego rankingu, ani okresu który badano. Jak dodała, nie wie też, jaką Polska miała w nim pozycję za czasów poprzednich rządów. – Nie sądzę, żeby wówczas stopień upolitycznienia mediów publicznych był mniejszy niż obecnie. Upolitycznienie jest niestety zmorą dziennikarzy. To oni dostają po głowie, nikt inny – wskazała.
Dorota Gawryluk odniosła się także to faktu, że Polsat nie zatrudnił żadnego dziennikarza zwolnionego z TVP. Doniesienia o niepisanym zakazie określiła jako plotkę. – O zatrudnieniu w Polsacie decydują jedynie kompetencje i możliwość działania w strukturze. Poza tym zatrudniamy w zależności od potrzeb, a nie od tego kto kogo w jakiej stacji zwolnił – podkreśliła.
Pytana, czy sama ogląda "Wiadomości" TVP, przyznała, że rzadko pozwalają jej na to obowiązki zawodowe. Jak jednak dodała, czyta o nich w gazecie, która codziennie go komentuje. – Trafiłam tam nawet na opis reporterów, o których nigdy nawet nie słyszałem. Jestem pod wrażeniem. Zaczynam się zastanawiać, jaki jest cel tego wszystkiego? Dlaczego teraz „Wiadomości” są tak monitorowane, a wcześniej nie? – pytała Gawryluk.