"Denis prawdopodobnie idzie dzisiaj do C3. Martwię się o niego bardzo" – napisał na Twitterze Adam Bielecki. Denis Urubko wciąż kontynuuje wspinaczkę. Przy dobrym tempie, jest w stanie dziś dotrzeć nawet na wysokość 7200 m.
"Proponował wspólne wyjście ale sugerowałem by lepiej wypocząć i poczekać na sensowną pogodę. Poszedł sam" - czytamy dalej we wpisie Bieleckiego.
Denis prawdopodobnie idzie dzisiaj do C3. Martwię się o niego bardzo. Proponował wspólne wyjście ale sugerowałem by lepiej wypocząć i poczekać na sensowną pogodę. Poszedł sam. My tymczasem robimy swoje. Bedro i Kaczek zakładają C2 a Artur i Chmielu doszli właśnie do C1. pic.twitter.com/BdHkae74fR
— Adam Bielecki (@AdamTheClimber) 25 lutego 2018
W sobotę, tuż po skończonym śniadaniu, bez uzgodnień z kierownictwem, Denis Urubko opuścił bazę i wuryszył na samotną wspinaczkę.
"Nie mamy żadnego kontaktu z Denisem Urubką, który odmówił wzięcia ze sobą radiotelefonu" - poinformował Wielicki.
– W sobotę Maciej Bedrejczuk z Marcinem Kaczkanem dotarli do obozu pierwszego na około 6000 m. Spotkali tam Denisa, któremu chcieli przekazać radiotelefon. Ku zaskoczeniu odmówił i poszedł wyżej. Tak więc nie ma z Urubką żadnego kontaktu i nic o nim nie wiemy. Może w poniedziałek coś się wyjaśni, jeśli koledzy dojdą do obozu trzeciego. Obecnie do dwójki idą Bedrejczuk i Kaczkan, a do jedynki Marek Chmielarski i Artur Małek – mówił szef komitetu organizacyjnego ekspedycji Janusz Majer.
– Obecnie warunki atmosferyczne, po nocnych i porannych opadach śniegu, są w miarę dobre, ale tylko na niższych wysokościach. Natomiast powyżej 7000 m wieje już bardzo mocno, 70-80 km/h. "Przy takiej prędkości wiatru wspinaczka jest niemożliwa - dodał.