Dekomunizacja ulic – Sergiusz Piasecki zasługuje na ulicę w centrum Warszawy | OPINIA
Wielkimi krokami zbliża się dekomunizacja przestrzeni publicznej. Wypada powiedzieć – nareszcie. Proces ten powinien odbyć się już na początku lat 90-tych, w końcu nazwy ulic świadczą o tym, kogo pośmiertnie doceniło społeczeństwo. Lepiej późno niż wcale.
Dzisiaj wiemy, że w samej Warszawie zmienione będzie ponad 20 nazw, w tym duża arteria tranzytowa – aleja Armii Ludowej czy jedna z głównych ulic Ursynowa – ul. Ciszewskiego. Pozbywając się nazw komunistycznych zyskamy szansę na godne upamiętnienie osób do tej pory pomijanych. Naturalnie, pierwszym nasuwającym skojarzeniem będą Żołnierze Wyklęci, pragnę jednak przedstawić sylwetkę osoby, która ze względu na swój nieprzejednany antykomunizm, również zasługuje na upamiętnienie w newralgicznym dla Warszawy miejscu. Postacią tą jest szpieg, przemytnik, żołnierz, więzień i wreszcie literat – niepokorny Sergiusz Piasecki.
Mordowano od kilku miesięcy. Mordowano burżujów i socjalistów. Mordowano złodziejów i robotników. Mordowano dorosłych i dzieci. Mordowano winnych i niewinnych. Mordowano potwornie – zdawało się bez sensu. A jednak był w tym cel: zdławić, zmiażdżyć, pozbawić woli strachem – o panowaniu bolszewickim w Mińsku, Sergiusz Piasecki, „Nikt nie da nam zbawienia”.
Jego losy były niezwykłe i można byłoby obdzielić nimi kilka życiorysów. Urodził się w 1901 r., jako bękart, w rodzinie zruszczałej szlachty. Odebrany matce – okolicznej wieśniaczce – trafił na wychowanie do ojca, carskiego urzędnika oraz macochy, która nie tolerowała obcego dziecka. Rygor carskiej szkoły i nienawiść ze strony przybranej matki nie służyła młodemu Piaseckiemu, który po bójce z zarządca gimnazjum trafił do aresztu, z którego zbiegł. Do domu nie powrócił, rozpoczął życie awanturnika. Obracał się w kręgach drobnych aferzystów, złodziei. W trakcie rewolucji trafił do Moskwy, gdzie stał się świadkiem krwawego terroru bolszewickiego. Komunizm szybko znienawidził. Chcąc go zwalczać dołączył do białoruskiego oddziału partyzanckiego (tzw. zieloni), wraz z Polakami brał udział w zdobywaniu Mińska. Na tym zbrojna walka z komunistami nie ustała, w 1920 r. uczestniczył w kursach Szkoły Podchorążych w Warszawie, w 1921 r. walczył w ochotniczych oddziałach białoruskich, był ranny. Traktat ryski pozostawił jego rodzinne strony w granicach Związku Sowieckiego. Piasecki postanowił pozostać w Polsce, przyjmując ją za swoją nową ojczyznę.
Znając trochę ustrój sowiecki (...) wyrobiłem sobie zdanie, że tam człowiek, jako jednostka samodzielna i twórcza, jest ostatecznie złamany. Jest nie człowiekiem, lecz numerem pozbawionym indywidualności, zobowiązanym do ślepego posłuszeństwa i uległości władzom. (..) Nie wiem dokładnie i jestem ciekaw, czy tam człowiek jest faktycznie Człowiekiem, czy tylko biernym narzędziem w rękach panujących – Sergiusz Piasecki, „Piąty etap”.
Doskonale znając tereny pogranicza przyłączył się do II Oddziału Sztabu generalnego, który zajmował się cywilnym szpiegostwem. Wielokrotnie przechodził kordon graniczny zdobywając nowych agentów. Dla przekupstwa często używał alkoholu i kokainy. Aby uwiarygodnić się, w oczach prostych czerwonoarmistów, sam zażywał obie substancje. Pracując na granicy poznał świat przemytników, do których, motywowany szybkim zyskiem, dołączył. Przemytnicy nie wiedzieli o pracy w wywiadzie, wywiad o współpracy z przemytnikami. Awanturniczy styl życia nie odpowiadał przełożonym, którzy pozbyli się niepokornego szpiega.
Pozbawiony finansów, wraz z przyjacielem z wojska wziął udział w napadzie rabunkowym, mężczyzn wydaje niewierna kochanka. W związku z tym, że na pograniczu panowały sądy polowe, obaj zostali skazani na karę śmierci. Za byłym pracownikiem staje wywiad. W związku z zasługami dla ojczyzny kara zostaje zmieniona na 15 letnie pozbawienie wolności. Rozpoczyna się więzienne życie, wyrok odsiadywał w Rawiczu, Koronowie, w Lidzie by w końcu zostać przeniesionym do najcięższego więzienia w kraju – na Święty Krzyż.
Piasecki jest więźniem niepokornym, ze względu na złe warunki organizuje więzienne bunty, często karany był izolatką. Czas zabijał ucząc się poprawnej polszczyzny, pomaga mu w tym Pism Święte i prenumerata "Wiadomości Literackich", – do tej pory posługiwał się mieszanką polskiego, białoruskiego, rosyjskiego i gwary środowiska więziennego.
Ludzi tego miasta ukształtowała nie sztanca cywilizacji materialnej, nie duszna aura ideologii socjalnej, lecz bujne życie krzyżujące narodowości i wyznania, kultury i języki... tak jak się skrzyżowały tu od wieków drogi: ze wchodu na zachód – z południa na północ. Polacy, Żydzi, Rosjanie, Białorusini, Litwini, Niemcy, Tatarzy, Karaimi budowali to miasto, jego tradycję, obyczaje i kulturę. Nie brakowało tu niczego, co cywilizacja stworzyła dla ludzi – o Wilnie, Sergiusz Piasecki, "Adam i Ewa".
Po ośmiu latach odsiadki Piasecki znalazł gazetę z informacją o konkursie literackim, postanowił spisać swoje wspomnienia. Napisał dwie autobiograficzne powieści, które niestety zatrzymuje cenzura. Poważnie chory na gruźlice, stojący przed widmem śmierci, kontynuuje pracę. Trzecia powieść przechodzi cenzurę i trafia w ręce Melchiora Wańkowicza, który jest nią zachwycony. Ukazuje się powieść o życiu przemytników na granicy polsko-sowieckiej, zatytułowana „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”. Piasecki zyskuje popularność, upomina się o niego środowisko artystyczne. W 1937 r. pisarz, decyzją prezydenta Mościcickiego zostaje zwolniony z więzienia. Przechodzi rekonwalescencje w Zakopanem, zapoznaje się w Witkacym.
Twórczość Piaseckiego dotyczy jego przeżyć. Głównymi bohaterami są szpiedzy, przemytnicy, złodzieje. Ludzie skonfliktowani ze społeczeństwem, outsiderzy, którzy w obliczu zagrożenie stają w szranki z nawałą bolszewicką, ratując społeczeństwo, które wcześniej się ich wyrzekło.
Lubiłem swych kolegów, bo nigdy mnie nie zawodzili. Byli to prości, niewykształceni ludzie. Lecz czasem byli tak wspaniali, że stawałem zdumiony. Wówczas dziękowałem Naturze, że jestem człowiekiem – Sergiusz Piasecki, "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy".
Wojna zastaje Piaseckiego na Wileńszczyźnie. Jego niezwykłe umiejętności i barwny życiorys okaże się łasym kąskiem dla podziemia. Przez cały okres niepodległości Piasecki pracował w konspiracji, za co otrzymał Krzyż Zasługi z Mieczami. W 1943 r. przejął nadzór nad egzekutywą Kedywu, zajmując się m.in. organizacją zamachu. Pisarz brał również udział w kradzieży tajnych dokumentów AK z jednego z litewskich urzędów, dzięki czemu ocalił życie Józefa Mackiewicza. W trakcie wojny symbolicznie zakończył proces repolonizacji - zmienił wyznanie z prawosławnego na katolickie, zrywa ostatnią łącząca go ze wschodem nić.
Po wojnie wydał niewielką broszurkę, w której atakował nowy rząd, staje się osobą poszukiwaną. W 1946 r. opuszcza kraj, przedostając się z przez Włochy do Anglii. W Anglii początkowo mieszkał w Londynie, by przenieść się do Hastings. Na emigracji Piasecki żył bardzo skromnie, dużo tworzył, miał jednak problemy z wydawcami. Wydaje m.in. dwie satyry, jedną dotycząca początku Polski Ludowej, drugą wyśmiewa głupotę żołnierzy Armii Czerwonej. Piasecki stronił od towarzystwa, do końca życia pozostając antykomunistą, który uważał bolszewizm za największego wroga wolnego świata. Wszedł w konflikt z częścią literackiej emigracji, krytykując oportunizm Czesława Miłosza. Żył w niedostatku, często łapiąc się ciężkich prac fizycznych. Do Polski nie wrócił już nigdy. Pisarz zmarł na nowotwór w 1964 r., pochowany został w Hastings.
Zamiana jednej z komunistycznych ulic, na ulicę nazwiska jednego z największych antykomunistów wśród polskich literatów, byłaby prawdziwym, symbolicznym, pośmiertnym zwycięstwem Sergiusza Piaseckiego.