– Stanowczo podkreślam: nigdy nie przyjąłem żadnej łapówki od pacjenta – zapewniał marszałek Grodzki. – Nagonka na mnie zaczęła się dokładnie dzień po wybraniu na stanowisko marszałka Senatu. Wniosek do prokuratury zgłosił pan Karol Guzikiewicz, którego nigdy na oczy nie widziałem, ani nigdy nie był moim pacjentem. Później przepraszał, ale wniosku nie wycofał. Marszałek czytał też listy poparcia od swoich byłych pacjentów, w których podkreślali oni jego bezinteresowność. Od godziny 20 trwa dyskusja w sali plenarnej izby wyższej polskiego parlamentu. Trasmisję można śledzić w Telewizji Republika.
– Nikt z senatorów nie powiedział, że pan jest winien, że pan powinien iśc do więzienia. Jest głębokie oczekiwanie, że wyznaczy pan nowe standardy, a jednak mroził pan ten wniosek przez 420 dni – mówił wicemarszałek Marek Pęk. – Jaka jest przyczyna, że to wszystko tak długo trwało? Dlaczego doprowadził pan do sytuacji, że tworzą się domysły, że za pana decyzją stoją nieznane nam motywacje?
Senatorowie podkreślali, że materiały zostały przesłane tylko członkom Komisji Regulaminowej. – Ja nie jestem członkiem komisji i mam głosować nad czymś, czego nie znam – komentowali. Z kolei senator Marek Borowski twierdził, że nie ma takiego problemu. – Ta sprawa jest znana opinii publicznej, bo była opisywana w prasie – ocenił.
- Nawet gdyby sąd mnie oczyścił i wyszedłbym z tej sprawy czystszy niż pupa niemowlęcia, nadal ciągnęłoby się za mną odium, które ciągnie się teraz - stwierdził Grodzki.
Według prokuratury, Grodzki pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich.
"Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz" - mówił Grodzki w grudniu 2019 r., gdy pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w Radiu Szczecin.
Senacka komisja regulaminowa zarekomendowała we wtorek odrzucenie wniosku prokuratury ws. uchylenia immunitetu marszałka Grodzkiego. Debata trwa.