Znany aktor Mateusz Damięcki, który w ostatnim czasie objawił swój talent poetycki, teraz w bardzo emocjonalny sposób zareagował na ostre słowa lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie. Artysta stwierdził, że były premier, nazywając posłów opozycji „chamską hołotą”, obraził… jego i całą rodzinę, włącznie z synem Franiem.
Mateusz Damięcki domaga się teraz od Jarosława Kaczyńskiego „przeprosin na priv”.
Sytuacja, o której mowa, miała miejsce wczoraj wieczorem, podczas debaty nad wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Po serii słownych przepychanek pomiędzy liderem PO a członkami Prawa i Sprawiedliwości krzyknął zdenerwowany w stronę polityków opozycji, że „takiej hołoty chamskiej” jeszcze w Sejmie nie było.
Nie przypominamy sobie, aby Mateusz Damięcki lub ktokolwiek z jego rodziny, a już tym bardziej syn Franio, zasiadał w Sejmie. Mimo to artysta wziął słowa polityka mocno do siebie.
– #Terazalbonigdy. Już bardziej chyba nie można okazać pogardy wobec człowieka, na rzecz którego powinien pracować zarówno rząd, jak i parlament. Wobec obywatela, Polaka, wyborcy. Wobec mnie. Panie Kaczyński, nie zna mnie pan, a mówi o mnie takie słowa?-pytał aktor, który niedawno opublikował długi wiersz, w którym nie tylko ostro krytykował polityków PiS, ale również przekonywał, że zwolennicy partii rządzącej „sprzedali się” za 500 złotych i parówki.
– To przecież pan dla mnie jest, a nie ja dla pana, to przecież ja pana ze swoich podatków opłacam. Proszę się ze mną spotkać i powiedzieć mi w prosto w twarz to wszystko co pan wczoraj mówił w sejmie, budynku, do którego chodziłem jako dziecko, a przewodniczka wycieczki przekonywała mnie, że to jest miejsce symbolizujące naszą wolność, demokrację, poszanowanie obywateli, symbol zwycięstwa nad autorytarnym reżimem- napisał dalej Damięcki.
– Sejm nadal jest wielkim symbolem najwyższych wartości dla mnie jako obywatela. Swoim zachowaniem udowodnił pan, że nie pasuje pan do tego miejsca. Domagam się przeprosin. Proszę napisać do mnie na priv. Daję panu 24 godziny- wskazał aktor.
Okazuje się jednak, że prezes PiS musi przeprosić nie tylko Damięckiego. Lista obrażonych przez prezesa PiS, mimo iż słowa były skierowane do polityków zasiadających w ławach sejmowych, a nie do obywateli, jest znacznie dłuższa.
– Jeśli nie przeprosi pan mojej żony, moich rodziców, mnie i moich wszystkich krewnych i krewnych mojej żony, jeżeli nie przeprosi pan Frania, mojego syna - obiecuję panu, że nie spocznę w dążeniu do usunięcia pana z życia politycznego mojego kraju. Popełnił pan wiele błędów. Ale ten jest jest niewybaczalny. Okazał pan pogardę wobec mojego dziecka. Tknął pan Frania. I będzie to pana bardzo, bardzo drogo kosztowało. 24 godziny. Odliczanie rozpoczęte. Mateusz Damięcki- podsumował artysta.
Strasznie wrażliwi ci nasi przeciwnicy obecnego rządu. Szkoda, że wrażliwi tylko na słowa polityków PiS-u, podczas gdy nie reagowali tak na wypowiedzi w stylu „zamknij się, wariatko”, „Antek, świrze”, „siadaj, kurduplu”, „żulia, kibole, podpalacze Polski”, „szarańcza”, „moherowe berety”. Szkoda też, że pan Damięcki nie zauważył, iż to nie było do końca tak, że Jarosław Kaczyński wyszedł na mównicę i zaczął wyzywać ludzi od hołoty, ale że wcześniej miała miejsce bardzo ostra wymiana zdań, a politycy Koalicji Obywatelskiej, na czele z liderem PO, Borysem Budką, przez cały czas krzyczeli, buczeli czy biegali po sali, również podczas wystąpienia klubowej koleżanki Barbary Nowackiej. Wrażliwość, niestety, kończy się tylko na wypowiedziach polityków PiS-u, opozycja może mówić (i pisać) wszystko, co im ślina na język przyniesie, a w parlamencie zachowywać się jak grupa dresiarzy na ławce pod blokiem. Odrażająca hipokryzja...