Przejdź do treści
09:59 Gdańsk: Proces w sprawie zabójstw noworodków na Kaszubach został utajniony
09:57 Peru: Prezydent ogłosił 30-dniowy stan wyjątkowy w stolicy
09:36 Francja: Luwr znów otwarty po zuchwałej kradzieży bezcennej biżuterii
08:55 Świat: Co najmniej 63 osoby zginęły w nocy z wtorku na środę w wyniku czołowego zderzenia dwóch autobusów na północy Ugandy
07:56 Świat: Ceny ropy mocno w górę po doniesieniach dotyczących umowy USA-Indie
07:01 Warszawa: Obcokrajowiec zatrzymany za handel narkotykami; jego żona odpowie za ich posiadanie
Republika Zgodnie z obietnicą, dokonaliśmy zakupu platformy pod wóz transmisyjny. Jesteśmy także w trakcie procesu zakupu dwóch kolejnych - łącznie będziemy dysponowali trzema wozami transmisyjnymi. Dziękujemy za Państwa wsparcie!
Ważne Powstał 545. Klub "Gazety Polskiej". Jest to pierwszy Klub "GP" w Ameryce Południowej (Brazylia)
Wydarzenie Kluby GP zapraszają na otwarte spotkania z Robertem Bąkiewiczem: 22 października o godz. 18 00 w Centrum Konferencyjnym Zamek Szczecinek ul. Mickiewicza 2 w Szczecinku i 23 października o godz. 18:00 w sali Hotelu Gromada w Koszalinie ul. Zwycięstwa 20/24
Wydarzenie 22 października o 17 w Odolanowie na skrzyżowaniu ulic Raszkowskiej i Chwaliszewskiej odbędzie się manifestacja patriotyczna w 80 rocznicę bitwy pod Odolanowem oddziału kpt Jana Kempińskiego ps. Błysk. Po niej koncert Pawła Piekarczyka
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Iława zaprasza na spotkanie z Tomaszem Sakiewiczem, Andrzejem Śliwką, Ks. Prof. Jarosławem Wąsowiczem. 23 października (czwartek), g. 17:00. Kinoteka Pasja ul. Niepodległości 13a, Iława
Wydarzenie Klub "Gazety Polskiej" Iława i Ostróda zapraszają na koncert Pawła Piekarczyka: 24.10, g. 18, Centrum Użyteczności Publicznej ul. Sobieskiego, Ostróda oraz 25.10, g. 17, Centrum Aktywności Lokalnej ul. Wiejska 2d, Iława
Wydarzenie Klub GP oraz KiK w Białymstoku zapraszają na konferencję pt. „Franciszek Karpiński Poeta Prawd Bożych”. Wystąpią poeci - Waldemar Smaszcz, ks. kan. Tadeusz Golecki, 23.10, g. 18. Aula Wyższego Seminarium Duchownego, ul. Warszawska 46, Białystok
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Kraków zaprasza na spotkanie otwarte z Adamem Borowskim. 22 października (środa) godz. 16:30. NSZZ Solidarność Plac Szczepański 5, Kraków
Wydarzenie Klub „Gazety Polskiej” Ryki II zaprasza na spotkanie otwarte z dziennikarzem GP, GPC - Jackiem Liziniewiczem. 23 października (czwartek) godz. 18:00. Centrum Kultury i Sportu (Pałacyk) ul. Warszawska 11, Ryki
Wydarzenie Przewodnicząca Klubu "Gazety Polskiej" Aleksandrów Łódzki Kamila Wyderka wraz z Klubowiczami zapraszają na spotkanie z Robertem Bąkiewiczem - 28.10 (wtorek), godz. 18.00, Hotel i Restauracja Pelikan, ul. Wierzbińska 58 Aleksandrów Łódzki
Wydarzenie Dorota Arciszewska-Mielewczyk oraz Klub "Gazety Polskiej" Gdynia zaprasza na spotkanie z Mariuszem Błaszczakiem. 29 października (środa) godz. 17:30. Cech Rzemiosła, ul. 10 lutego 33, Gdynia
Wydarzenie Zapraszamy na spotkanie otwarte z europosłem Patrykiem Jakim w Gliwicach - czwartek, 30 października, godz. 18:00, Hotel Malinowski, ul. Portowa 4
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!
NBP Prezes NBP prof. Adam Glapiński: zasoby złota stanowią 25 proc. wszystkich rezerw NBP, przekraczają 520 ton i są warte ok. 240 mld zł. Polacy mają coraz więcej złota dzięki przemyślanej strategii realizowanej przez niezależny bank centralny.

Czy to oni odpowiadają za śmierć Andrzeja Leppera

Źródło: Fot. Filip Blazejowski/Gazeta Polska

Fragment książki pt. „Niebezpieczne związki Andrzeja Leppera” – premiera „Dobre Miejsce” przy UKSW ul. Dewajtis 3 w Warszawie – 29 listopada godz. 18 00.

Przewodniczący Samoobrony miał długofalowy plan i właśnie rozpoczynał jego realizację. Czy jednak był to plan realny, czy tylko stek pobożnych życzeń?

Do rozwiązania pozostały trzy kwestie: skąd wziąć pieniądze na spłatę długów i zbliżającą się kampanię wyborczą? Jak doprowadzić do szybkiego i pozytywnego zakończenia procesów? W jaki sposób zabezpieczyć przyszłość?

Stosunkowo najprostsze wydawało się rozwiązanie pierwszego problemu.

Nie wiele osób wiedziało, że Andrzej Lepper miał przyznaną promesę kredytową na dziesięć milionów dolarów w jednym z banków w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Pieniądze te, rzecz jasna, nie były przeznaczone w całości dla niego, bo lwią część mieli otrzymać ludzie, którzy zorganizowali przedsięwzięcie – protektorzy z WSI. A jednak to, co miało zostać, wystarczało na bieżącą działalność i zabezpieczenie kampanii wyborczej. Pełnomocnikiem operacji był Walendzik, do którego Lepper miał ograniczone zaufanie, ale to nie on decydował o roli Walendzika w tej historii. Nie wiadomo, co stało się z tymi pieniędzmi po śmierci byłego wicepremiera - to nigdy nie zostało wyjaśnione. Jedyne, co wiadomo na pewno, to fakt, że niedługo później Walendzik wyjechał do Emiratów. I jeszcze to, że mieszka tam po dziś dzień.

Tak więc Andrzej Lepper miał wizję, jak pozyskać pieniądze i jak je wydać. Wiedział jednak, że aby zakończyć złą passę i realnie myśleć o korzystnym rozwiązaniu najważniejszych problemów, musiał uderzyć bardzo mocno, do tego w miejsce na tyle czułe, by odeprzeć oskarżenia i odzyskać inicjatywę. Wiedział, co to za miejsce. I wiedział jak w nie uderzyć.

W relacjach między ludźmi w świecie władzy i brudnej polityki, podobnie jak w działalności służb specjalnych, zawsze chodzi o osiągnięcie „celu operacyjnego”, czyli specyficznie rozumianej przewagi. Przewaga zaś danego polityka nad innym – podobnie jak jednego państwa nad innym - nie musi być pochodną zajmowanego stanowiska bądź siły, ale po prostu pochodną informacji. Doskonale wiedzieliśmy o tym w ABW, gdzie zawsze, odkąd tylko sięgam pamięcią, najważniejszą jednostką był Departament Zabezpieczenia Technicznego, powstały w 1999 roku z połączenia Biura Techniki i Biura Obserwacji. Departament ów zajmował się inwigilacją osób będących w zainteresowaniu ABW za pomocą obserwacji i techniki operacyjnej, czyli podsłuchu telefonicznego, podsłuchu pokojowego i podglądu dyskretnej fotografii (PDF). Informacje uzyskiwane z jednostek ZT w centrali i delegaturach stanowiły kopalnię wiedzy, niemożliwą do uzyskania metodami pracy operacyjnej, zresztą kiepsko prowadzonej przez ABW. Szacuje się, że około 80 procent informacji wykorzystywanych przez „firmę” pochodzi z Departamentu Zabezpieczenia Technicznego, stąd powiedzenie: „kto panuje w DZT, ten rządzi w ABW, a kto rządzi w ABW, ten rządzi w kraju”.

Tak więc podstawą sukcesu w tym brudnym świecie była informacja i Andrzej Lepper miał do niej dostęp, choć nie zawsze znał źródło jej pochodzenia. Szef Samoobrony znał wiele tajemnic, spraw opatrzonych klauzulą tajności i zamierzał zrobić z nich użytek. Zwłaszcza dwa z moich „kanałów informacyjnych”, zawodowo i towarzysko związane z Konradem Rękasem i Bolesławem Borysiukiem, do roku 2007 zarządzającym Samoobroną na Lubelszczyźnie i kierującym zespołem doradców Leppera, miały świetne rozpoznanie. By to wyjaśnić, trzeba cofnąć się do wydarzeń z roku 2002.

W owym czasie w wyborach samorządowych do sejmików wojewódzkich i organów samorządu terytorialnego partia Andrzeja Leppera uzyskała 16 procentowe poparcie w skali kraju, tymczasem w województwie lubelskim aż 22 procentowe. To z kolei pozwoliło na wygranie wyborów i stworzenie koalicji rządzącej z SLD. Przewodniczącym sejmiku został z ramienia Samoobrony Konrad Rękas, dziennikarz i samorządowiec z Chełma - człowiek mało ciekawy, który później złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego wskutek afery ze sfałszowanym indeksem, obecnie funkcjonujący w środowiskach zbliżonych do zatrzymanego za szpiegostwo na rzecz Rosji Mateusza Piskorskiego. Dwaj moi informatorzy brali udział w „imprezach integracyjnych” polityków lubelskiej Samoobrony, zarazem jednak stanowili doskonałe źródła informacji o kontaktach członków tej partii na Ukrainie i Białorusi. Potwierdzenie prawdziwości ich informacji uzyskałem później dodatkowo od Marcina S., działacza Samoobrony, a w następnych latach dyplomaty.

Działacze Samoobrony, w większości ludzie prości, nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństw czyhających za wschodnią granicą i nie przypuszczali, że ich wyjazdy są monitorowane przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, a zdobyte informacje trafiają bezpośrednio do bratniej Federalnej Służby Bezpieczeństwa w Moskwie. Trzeba przypomnieć, że w owym czasie SBU dowodził generał Wołodymyr Radczenko prywatnie przyjaciel i kolega z kursów KGB w Mińsku ówczesnego szefa rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa. Przy braku zabezpieczenia kontrwywiadowczego i co tu dużo kryć, przy sporej infantylności polityków Samoobrony, na terenie tak newralgicznym z punktu widzenia rosyjskich interesów, jakim była i jest Ukraina – jeszcze całkiem niedawno rosyjskie służby specjalne działały tu swobodnie, traktując Ukrainę jako kraj przyjazny – podopieczni Leppera pozostawali w przekonaniu, że z dala od oczu żon i kamer dziennikarzy, można do woli oddawać się uciechom życia. I oddawali się, niekiedy „tylko” do granicy dobrego smaku, częściej daleko poza tą granica. A wszystko to przy pełnej rejestracji ze strony SBU i FSB.

Nie potrafię powiedzieć, jak dalece zostało to później wykorzystane przez wspomniane służby, ale sam fakt, że zostało wykorzystane, nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości. Nie było zresztą w tym nic dziwnego, bo tak stanowiła pragmatyka służb specjalnych - i dopiero brak wykorzystania takich materiałów byłby czymś zgoiła nienormalnym i stanowił zwyczajne marnotrawstwo.

Mając dwa świetnie ulokowane kanały informacyjne w kierownictwie Samoobrony, a nadto dysponując obszerną wiedzą spoza tych źródeł, już później, z dystansu, z niejakim rozbawieniem myślałem o przebiegu wątku lubelskiego seks-afery bo doskonale wiedziałem, że obciążające Leppera zeznania żony Piotra Podgórskiego i Agnieszki Kowal były niczym innym, jak tylko elementem gry zainicjowanej przez Rękasa i Podgórskiego, którzy zresztą sami byli w tej rozgrywce pionkami  wykorzystanymi do robienia wrzawy. Gdy rejwach minął, gdy wszyscy się już nakrzyczeli i nakłamali w mediach do woli, a ludzie zapomnieli, co jest istotą sprawy, Anna Podgórska usunęła się po cichu na bok – dzięki wpływom ojca, Krzysztofa Dudy, zamojskiego przedsiębiorcy, usunęła się w miarę skutecznie. Z kolei Agnieszka Kowal po złożeniu zeznań w prokuraturze przestraszyła się wezwaniami do sądu i możliwością ujawnienia kasety z seksualnej orgii w jej wiejskim domu pod Lublinem – kaseta była źródłem nacisku, dla którego zdecydowała się składać zeznania w prokuraturze – i najzwyczajniej w świecie uciekła do Włoch, uniemożliwiając tym samym przesłuchanie w charakterze świadka, w toku procesu.

Takimi znaczonymi kartami odbywała się ta brudna gra. Ja zaś sam, dzięki dobrze ulokowanym informatorom, z perspektywy czasu, mogłem doskonale rozeznać się w mniej lub bardziej interesujących aspektach działań dotyczących tej znaczącej w pewnym okresie III RP partii politycznej.

Obok dwóch źródeł w postaci informatorów dodatkowym zaworem bezpieczeństwa dla prawdziwości moich informacji były działania operacyjne, o szczegółach których mówić mi nie wolno, i jeszcze jeden człowiek - wspomniany Marcin S., który funkcjonował w środowisku byłych działaczy Samoobrony, także po roku 2007 i kandydował na stanowisko jednego z dyrektorów w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Ostatecznie nie trafił do KRRiT, a zamiast tego został radcą handlowym polskiej ambasady w Chinach. W oparciu o wieloletnią praktykę oficera ABW czułem to, że Marcin nie jest zdolny do konfabulacji. Przeciwnie, należał do ludzi, którzy analizują i potwierdzają uzyskane informacje.

Któregoś razu w 2012 roku, gdy przyjechał na urlop z placówki dyplomatycznej, powiedział mi, że ma ważne informacje, pewne i wiarygodne - uzyskane prywatnie i nie związane z pracą zawodową. Według jego relacji wiosną 2011 roku podczas spotkania nad Jeziorem Świteź na pograniczu ukraińsko - białoruskim Andrzej Lepper otrzymał od Ukraińców materiały, także w formie audio, dotyczące nieprawidłowości skandalicznego kontraktu podpisanego w 2010 roku przez wicepremiera Waldemara Pawlaka z wicepremierem Rosji Igorem Sieczinem, generałem KGB, a ówcześnie drugą osobą w Rosji, po premierze Putinie - wbrew pozorom prezydent Miedwiediew w ogóle nie liczył się w tym rozdaniu - odpowiedzialną za sprawy energetyczne, w tym za dostawy rosyjskiego gazu do Polski. Były to informacje najwyższej wagi, a tym samym szalenie niebezpieczne dla ich dysponenta, z gatunku tych, które windują mocno w górę lub zakopują człowieka półtora metra pod ziemią.

Dlaczego właśnie te informacje zwróciły moją uwagę?

Nawet nie dlatego, a przynajmniej nie przede wszystkim dlatego, że takich informacji nie dostaje się ot tak, i było dla mnie oczywistą oczywistością, że Lepper musiał zaoferować coś w zamian – miałem tu swoje hipotezy, bo te same się narzucały. Najważniejsze dla mnie w tej historii było co innego: stanowiła uzupełnienie wiedzy pozyskanej wieloma niezależnymi „kanałami”  oraz nieomal dosłowne potwierdzenie tego, co na ten temat słyszałem wcześniej od dwóch informatorów.  Ani Marcin S. ani nikt z jego kręgu nie wiedział, kim są moje osobowe źródła informacji. Zadałem więc sobie pytanie, które na moim miejscu zadałby sobie każdy: jak to możliwe, że opowiedział mi dokładnie tę samą historię, nieomal kropka w kropkę, co nieznani mu dwaj inni informatorzy? Na gruncie logiki i zdrowego rozsądku nie było tu innego wyjaśnienia, jak tylko takie, że są to po prostu informacje prawdziwe.

Początkowo zlekceważyłem wiadomości od moich dwóch informatorów, gdy jednak teraz uzyskałem ich potwierdzenie, zacząłem wszystko rozumieć – niekiedy, by coś zrozumieć, wystarczy błysk chwili – bo wszystkie elementy tej układanki zaczęły do siebie idealnie przystawać. Gdybym jednak jeszcze miał w tym zakresie jakieś wątpliwości, musiałbym je stracić definitywnie po uzyskaniu kolejnej informacji.   

Okazało się, że w tym samym czasie, co Andrzej Lepper, nad Świteź przyjeżdżał Aleksiej Miller, prezes Gazpromu. Przyjeżdżał pod pozorem wizyt u rodziny żony, w rzeczywistości jednak co najmniej dwa razy spotkał się z Lepperem! Łącząc wszystkie te kropeczki, wszystkie informacje, jakie miałem teraz przed sobą, wiedziałem już, co Andrzej Lepper chciał zrobić i wiedziałem, jak chciał to zrobić…

Pierwsza umowa z Rosjanami w ramach tak zwanego kontraktu jamalskiego z 1993 roku, była punktem wyjścia dla późniejszych negocjacji na dostawy gazu do Polski. Przewidywała dostarczanie Polsce rocznie 7,4 miliardów metrów sześciennych gazu oraz tranzyt tego surowca w czterokrotnie większej ilości polskimi rurociągami do Niemiec. Rosyjskie dostawy gazu pokrywały większość zapotrzebowania Polski, a pozostała część zaopatrzenia pochodziła z wydobycia w Polsce i ze złóż norweskich. Na jakiej zatem podstawie w kontrakcie z 2009 roku polscy decydenci zobowiązali się do odbioru ponad 11 miliardów metrów sześciennych gazu z Rosji rocznie, co stanowiło ilość znacznie przekraczającą zapotrzebowanie Polski? Nie zostało to nigdy wyjaśnione. Wiadomo za to, że zgodnie z zapisami umowy aż do 2022 roku Polska na własne życzenie zobowiązała się kupować od Rosji półtora razy więcej gazu, niż tego potrzebowała. Nie wiedzieć czemu niejako „przy okazji” strona polska zrezygnowała z 1,2 miliarda złotych, które Gazprom był winien z tytułu niedopłat za lata 2006 – 2009. Co zdumiewające, rząd nie tylko rezygnował z dywersyfikacji źródeł gazu, całkowicie uzależniając nasz kraj od dostaw Gazpromu, ale jednocześnie zmniejszył kontrolę nad strategiczną spółką EuRoPol Gaz SA, a jakby jeszcze tego było mało, zgodził się na skrajnie niekorzystne dla Polski zapisy dotyczące trybu podejmowania decyzji.

Umowę podpisano aż do roku 2022 - i „tylko” do roku 2022. Rząd Donalda Tuska chciał bowiem, by obowiązywała do roku 2037, uzależniając całkowicie Polskę od rosyjskiego gazu na całe dziesięciolecia. Dopiero wskutek ostrych protestów opozycji i burzliwej debaty w Sejmie zwołanej na wniosek PiS, ostatecznie rząd zgodził się odstąpić od najdłuższej wersji, co jednak i tak stawiało Polskę w fatalnej pozycji na wiele następnych lat. Podpisany kontrakt był - i jest - dla Polski skrajnie niekorzystny, bo cenę gazu w umowie oparto odnosząc ją do ceny ropy naftowej, co spowodowało, że do dziś płacimy najwyższą stawkę w Unii Europejskiej – znacznie wyższą, niż odbiorcy w Niemczech, Francji czy Włoszech. W całej tej sprawie jest szereg pytań, na które mimo upływu lat nikt nie odpowiedział.

Jak to możliwe, że dodatkowe zakupy gazu były negocjowane na szczeblu rządowym, nie zaś na poziomie PGNiG – Gazprom, czyli firm bezpośrednio zaangażowanych w wypełnianie warunków kontraktu?

Dlaczego premierowi Pawlakowi tak bardzo zależało, by utajniono część dokumentów dotyczących negocjacji? I dlaczego, choć po latach samą umowę ostatecznie opublikowano, nie ujawniono instrukcji negocjacyjnych zatwierdzonych przez Donalda Tuska, a tym samym uniemożliwiono porównanie tego, co zamierzano osiągnąć z tym, co osiągnięto?

Dlaczego, gdy ceny gazu gwałtownie spadały na skutek kryzysu gospodarczego i rewolucji łupkowej w USA, Donald Tusk nawet nie podjął próby zmiany formuły cenowej w kontrakcie jamalskim, choć w tym samym czasie zachodnie koncerny zmuszały Gazprom do obniżki cen kontraktowych?

Dlaczego Waldemar Pawlak, już jako minister gospodarki w rządzie Donalda Tuska, storpedował rozpoczęty przez rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego projekt budowy gazociągu do Danii o nazwie Baltic Pipe, dzięki któremu już w grudniu 2010 roku do Polski mogło trafić ponad 2 miliardy metrów sześciennych gazu z duńskiego systemu przesyłowego?

Skąd brała się determinacja ministra Pawlaka, by zadowolić Gazprom, któremu przeszkadzało operatorstwo spółki Gaz - System na gazociągu jamalskim, co umożliwiało zawieranie poza Gazpromem małych kontraktów gazowych z partnerami z Europy Zachodniej? I dlaczego minister Pawlak tak bardzo troszczył się o interesy Gazpromu w Polsce kosztem polskiego operatora?

Dlaczego organy państwa powołane do dbałości o bezpieczeństwo energetyczne Polski nie zareagowało w żaden sposób na tak jawnie szkodliwe dla Polski działanie najważniejszych ówcześnie polskich polityków, które już tylko na gruncie logiki i zdrowego rozsądku wyglądało na ordynarny przekręt? Czy wpływ na to mógł mieć fakt, że jednym z zastępców ówczesnego szefa ABW był Zdzisław Skorża, kolega ze studiów Waldemara Pawlaka? 

Ostatnie pytanie możemy sobie darować, bo są sytuacje, gdy nie trzeba stawiać kropki nad „i”. To właśnie jest jedna z takich sytuacji.

Fakty wskazują, że ludziom na wysokich stołkach w rządzie PO - PSL bardzo zależało, by Polska aż do 2022 roku płaciła za rosyjski gaz kwotę opartą o wygórowaną formułę cenową z 2006 roku, w następstwie czego do dziś płacimy za gaz o kilkaset milionów dolarów rocznie więcej (równowartość nawet

Telewizja Republika

Polecamy Sejm

Wiadomości

Prezentacja raportu dotyczącego wolności religijnej

Szokujący raport PKWP. Dwie trzecie ludzkości dotknięte naruszeniem wolności religijnej

Ogromna tragedia, ponad 60 ofiar zderzenia dwóch autobusów!

Andruszkiewicz w Republice: Prezydent Karol Nawrocki stoi na straży polskich rodzin i granic

Rekord w NBA: 135 graczy spoza USA

SPRAWDŹ TO!

Kolejny sondaż poparcia - kolejna czerwona kartka dla rządu Tuska!

Co się dzieje na rynku ropy? Ceny mocno w górę!

Powstał nowy Klub "Gazety Polskiej". Tym razem - w Brazylii!

Bryłka: skutki bezradności rządu uderzą w Polskę za kilka miesięcy

Trump: nie chcę zmarnowanego spotkania z Putinem

Fedorska: podwójna gra Merza. To rodzaj łapówki dla USA

Trump ma poprowadzić radę ds. rozejmu. Ujawniono plan zakończenia wojny na Ukrainie

Sakiewicz: Platforma nie walczy już o władzę`

Fręch kończy sezon wcześniej! „Zaczęłam tracić radość z gry”

Zwiększa ryzyko zachorowania na raka i powikłań w ciąży. Etanol zostanie uznany za niebezpieczny dla zdrowia?

Niemcy finansują podręczniki dla Antify. W tle Noc Kryształowa

Najnowsze

Prezentacja raportu dotyczącego wolności religijnej

Szokujący raport PKWP. Dwie trzecie ludzkości dotknięte naruszeniem wolności religijnej

SPRAWDŹ TO!

Kolejny sondaż poparcia - kolejna czerwona kartka dla rządu Tuska!

Co się dzieje na rynku ropy? Ceny mocno w górę!

Powstał nowy Klub "Gazety Polskiej". Tym razem - w Brazylii!

Anna Bryłka

Bryłka: skutki bezradności rządu uderzą w Polskę za kilka miesięcy

Ogromna tragedia, ponad 60 ofiar zderzenia dwóch autobusów!

Adam Andruszkiewicz

Andruszkiewicz w Republice: Prezydent Karol Nawrocki stoi na straży polskich rodzin i granic

Rekord w NBA: 135 graczy spoza USA