Czy to nie jest nadzwyczajna kasta? Złapany na kradzieży sędzia, po niemal 2 latach wciąż bez kary
Złodziej złapany na gorącym uczynku i z trefnym towarem w kieszeni błyskawicznie usłyszałby wyrok skazujący. Chyba że się jest znanym sędzią. Od wpadki Roberta W. wkrótce miną dwa lata, a nawet nie ruszył jego proces!
To był gigantyczny skandal. Sklepowi ochroniarze złapali mężczyznę wynoszącego sprzęt elektroniczny, za który nie zapłacił. Delikwentem okazał się Robert W., sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Wprawdzie natychmiast został odsunięty od orzekania, ale postawienie mu karnych zarzutów nie było łatwe z powodu chroniącego go immunitetu.
A okoliczności sprawy były bulwersujące. Podczas śledztwa Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wyszło na jaw, że sędzia W. dwukrotnie zrobił to samo...
- 4 lutego 2017 roku w sklepie Media Markt w Wałbrzychu sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu wspólnie ze swoją żoną Ewą W. dokonali kradzieży dwóch głośników, dwóch pendrive’ów oraz kabla o łącznej wartości 2 tysięcy 175 złotych – podała Prokuratura Krajowa.
- Dwa dni później – 6 lutego 2017 roku – w sklepie Media Markt we Wrocławiu sędzia Robert W. dokonał kradzieży dwóch głośników, trzynastu pendrive’ów, dwóch kart Micro SD oraz słuchawek o łącznej wartości 2 tysięcy 444 złotych i 40 groszy...
Czytaj więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Serdecznie polecamy czwartkowe wydanie "Codziennej".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 16 stycznia 2019
Więcej na stronie https://t.co/1HYRtW12l0 #GPC #Brexit #TheresaMay pic.twitter.com/A2jqTfz1mM