Gośćmi redaktora Tomasza Sakiewicza w programie Telewizji Republika "Polityczna kawa" byli: Anna Popek z Telewizji Polskiej oraz Marcin Wolski historyk, publicysta którzy odnieśli się do tego, czy pandemia koronawirusa może odmienić postrzeganie rzeczywistości przez ludzi.
– Pod pewnymi względami, mimo gigantycznego postępu przez te prawie 700 lat zrobiła niewielki postęp, jeżeli chodzi o zwalczanie zarazy. Nadal jedyną skuteczną metodą jest izolacja i jeżeli wspomnimy Florencję tamtych dni zarazy, to polegało to na tym, że ludzie starali się izolować od siebie, kto mógł, wyjechał na wieś, a Kościoły w pierwszej fazie epidemii były przepełnione, a później jednak nie i ludzie zamykali się w domach - mówił Marcin Wolski.
– Myślę, że jako przykład można odnieść się także do hiszpanki, która była sto lat temu, tylko myślałem sobie, że ludzie bardzo osłabieni wojną, że oni bardziej byli podatni na to i wtedy ludzie ginęli w zdecydowanie większych ilościach - zaznaczyła Anna Popek.
– Czy świat się zmieni po tej epidemii, czy my zaczniemy bardziej szanować życie, zaczniemy bardziej szanować ludzi starszych, czy zaczniemy większą uwagę przykładać do służby zdrowia, czy ma jednak znaczenie, czy państwa ujawniają, bądź nie ujawniają zagrożenie epidemiologiczne, do sposobu gospodarowania, bo przecież mówimy o wielkim kryzysie Unii Europejskiej? - zapytał Tomasz Sakiewicz.
– Ja należę do optymistów, rozmawiałem z kolegą dość takim bywałym, on jest pesymistą i twierdzi, że będzie okres traumy, po czym wszystko wróci w stare koleiny. Ja mam nadzieję, że nie i mam nadzieję, że do tych przewartościowań dojdzie jednak na zachodzie, ponieważ ta epidemia w nas uderzyła, ale na pewno mniej niż na zachodzie. My w końcu przeżyliśmy komunizm, więc tylko najmłodsze pokolenia nie wiedzą, co to są restrykcje, wyrzeczenia czy ograniczenia poruszania się - mówił Wolski.
– Natomiast zachód wydawało się, że jest bezpiecznie, że jest dobrobyt, wszystko można wszystko wolno, rodzina jest niepotrzebna, państwo narodowe właściwie niczemu nie służy i właściwie wszystkie te pewniki, które wypełniały wyobraźnie człowieka zachodu, który w zasadzie bardziej interesował się losem wielorybów niż nienarodzonych dzieci. To wszystko się zawaliło. Okazało się wszystko to, co my z grubsza wiemy. Unia Europejska do niczego nie służy poza gromadzeniem eurokratów, że państwo narodowe jest nie do zastąpienia i że w życiu ludzkim są ważniejsze rzeczy niż ocieplenie klimatu, los turkucia podjadka, czy kształt banana. Istnieją takie rzeczy jak śmierć, jak Bóg, jak rodzina, jak wartość życia i ja mam nadzieję, że ta pandemia potrząśnie ludźmi i to potrząśnie, zostawiając jakiś twardy ślad - dodał.
– Odwołując się do takich innych dramatycznych wydarzeń, jak na przykład śmierć Jana Pawła II, czy katastrofa smoleńska, to wtedy też był taki moment poruszenia i wydawało się, że ludzie przewartościowują swoje życie, myślenie, swój stosunek do bliźniego, do przeciwników politycznych, czy ogólnie do państwa - zauważyła Anna Popek.