Jak już podawaliśmy, resort finansów koalicji 13 grudnia podjął decyzję o nieprzedłużaniu po 31 marca obniżenia stawki VAT na podstawowe produkty spożywcze. Od 1 kwietnia VAT na produkty spożywcze wyniesie 5 proc. "Koalicja drożyzny – na 100 dni rządu – ponownie drenuje portfele Polaków!" – podsumował na facebooku były premier polskiego rządu Mateusz Morawiecki.
Morawiecki podkreślił, że zerowy VAT, który został wprowadzony przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, stanowił "jeden z najlepiej ocenianych mechanizmów walki z efektami wysokiej inflacji". Morawiecki zaznaczał, że było to rozwiązanie, które pomogło wszystkim Polakom, ale najbardziej tym najuboższym.
Przy koalicji 13 grudnia, kierującej się starym hasłem "pinindzy ni ma i nie bendzie", ubożsi Polacy nie mają co liczyć na wsparcie i pomoc.
"Wśród produktów, które dotknie zmiana przepisów, wymienić trzeba przede wszystkim pieczywo, mięso, nabiał, warzywa i owoce, a także napoje bezalkoholowe. Wzrosną też ceny przetworów zbożowych, mącznych i mlecznych oraz niektórych rodzajów ryb. Lista jest oczywiście dłuższa, ale to te towary znajdują się najczęściej w zakupowych koszykach Polaków" – opisał serwis money.pl.
"Przeciętnie każda osoba w gospodarstwie domowym rozporządzała w 2022 r. dochodem na poziomie 2250 zł. Z tego na produkty spożywcze wydawaliśmy 607,5 zł. Można zatem założyć, że rocznie przy przywróceniu stawki VAT na żywność każda osoba oszczędza rocznie 360 zł. Zatem rodzina "dwa plus dwa" będzie musiała wydać na żywność ponad 1400 zł więcej w skali roku" – wyliczył Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Ekonomista Rafał Mundy z kolei podał, że jeśli ktoś wydaje na żywność 100 zł tygodniowo (przy stawce VAT 0 proc.), to po przywróceniu stawki 5 proc. jego roczne wydatki wzrosną o około 250 zł. W przypadku kwoty wynoszącej 200 zł tygodniowo, rocznie będzie to oznaczało wzrost o około 500 zł.
Dla osób o najniższych dochodach, a wśród nich dla emerytów i rencistów, to dużo. Nic to jednak nie obchodzi "uśmiechniętego" Tuska i jego kompanów.
Wszystko też wskazuje, że spełni się "przepowiednia" Tuska z roku 2022 o chlebie za 30 zł. Niech nikt nie mówi, że nie realizuje on swoich obietnic.
Być może lider PO już zapomniał (w jego wieku pamięć płata figle, zresztą nigdy nie była ona mocną stroną Tuska), jak na konwencji swojej formacji - w lipcu 2022 roku - tak mówił o "istocie dobrego rządu": "Istota dobrego rządu to jest ta zdolność zapewnienia ludziom chleba dobrego i taniego i wody zimnej i ciepłej w kranie, a nie chleba - i tu uwaga - tu zacytuję słowa ekspertów, którzy prognozują, że jeśli PiS będzie dalej rządził, to bochenek chleba w Polsce będzie kosztował 10 złotych, a ci najbardziej zaniepokojeni prognozują, że do końca roku może kosztować 30 złotych", stwierdził Tusk dodając: "Co takiego się stało, na miłość Boga, że oni przez siedem lat z Polski, naprawdę kwitnącego kraju, dumy Europy, zrobili kraj, gdzie problemem staje się woda i chleb? Mój rząd sprawował władze o wiele lepiej. Skończy się PiS, skończy się drożyzna" - zakończył.
Wyborcza: "Chleb będzie może droższy niż do tej pory, ale manicure tańszy"
— Marcin Palade (@MarcinPalade) March 13, 2024