Gościem redaktor Katarzyny Gójskiej w programie "W Punkt" na antenie Telewizji Republika był szef WIM w Warszawie, gen. dyw., prof. Grzegorz Gierelak. Wojskowy Instytut Medyczny wysłał do Lombardii polskich lekarzy, aby pomogli włoskim kolegom walczyć z epidemią koronawirusa.
– To zupełnie inna rzeczywistość, inny sposób funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Najprościej i najpełniej określiłbym to jako przewartościowanie wszystkich elementów życia społecznego, do których jesteśmy przywiązani. W tej okolicy wszystko w relacjach międzyludzkich zostało sprowadzone tak naprawdę do podstawowego oczekiwania: zapewnienie bezpieczeństwa, a w zasadzie zachowania zdrowia i życia- mówił o sytuacji w Lombardii prof. Gierelak.
– W ciągu dnia miasto przypomina miasto wymarłe, służby medyczne w zasadzie poruszają się w godzinach nocnych. Lokalny szpital, wielkości porównywalnej z WIM, funkcjonuje tak naprawdę wyłącznie na rzecz pacjentów zakażonych koronawirusem, a wszystkie funkcje, jakie pełnił dotychczas, leczenie innych schorzeń, zostało na razie zawieszone- tłumaczył generał.
– Już po tym pierwszym dniu pobytu zweryfikowaliśmy swoje poglądy na leczenie, np. na kwestię stosowania sterydów. O ile Włosi mają w tym względzie dość jasno zdefiniowane poglądy, o tyle my prowadzimy jeszcze tak naprawdę spory o charakterze akademickim. Tam wszystko, co jest naturalne w takich sytuacjach, jest tak naprawdę oparte na procesach działania. Cała działalność Służby Zdrowia jest sprowadzona do automatycznie wykonywanych czynności-wskazał rozmówca Telewizji Republika.
– Każdy człowiek jest sobie w stanie na pewno wyobrazić, w jakiej kondycji psychicznej są pracownicy szpitala, w którym dziennie umiera 60 osób- podkreślił.
-Trwają ogólnoświatowe testy WHO, gdzie badane są różne leki, np. antymalaryczne. Czy Włosi je stosują te środki? - Zapytała prowadząca.
– Włosi sceptycznie podchodzą do chlorochiny. W swoich standardach stosują ją jednak, tyle że działanie tego leku sprowadza się właśnie do hamowania pewnego szlaku odpowiedzi immunologicznej, która na pewnym etapie staje się wygórowana i organizm tak skutecznie broni się przed wirusem, że aż zaczyna się sam zabijać- powiedział generał Gierelak.
– Stosowanie leków hamujących odpowiedź immunologiczną przynosi tak dobre efekty. Pierwsze doniesienia na temat chlorochiny pochodziły z Chin, nie były poparte dowodami naukowymi, ale wynikały z obserwacji. Lek jest dziś zarówno w USA, jak i w Europie jest stosowany jako skuteczny w COVID-19. Amerykanie uzupełniają go osłonowo, podając konkretny antybiotyk i dodatkowo reklamują, że bardzo dobrze działają wysokie dawki witaminy C-wskazał.
– Ma to w pewnym sensie rację bytu, ponieważ zakwaszając środowisko komórkowe, utrudniamy wirusowi namnażanie się w organizmie ludzkim. Włosi stosują leki używane w leczeniu wirusa HIV, a także przy chorobie Ebola. Na wczesnym etapie zastosowanie mają leki na wirusy z tej samej grupy, co HIV, ale i korona, stosowane wcześniej z powodzeniem w świńskiej grypie. Warunek jest jeden: skuteczność leczenia zależy od optymalnego momentu ich zastosowania. Nie mamy bowiem celowanego leku przeciwko temu konkretnemu wirusowi, dlatego ważne jest, aby poznać warunki ich stosowania-wyjaśnił.