- Jest to nie tylko przykład totalnej arogancji i chamstwa, ale też jest to charakterystyczne, że Verhofstadt, który ma na co dzień usta pełne słów o Unii Europejskiej, jej przyszłości, w rzeczywistości występuje w roli grabarza Unii, bo jeżeli dziś ktoś chce karać jakiś kraj członkowski Unii, zwłaszcza tak duży jak Polska, to musi spodziewać się tendencji odśrodkowych. Takie aroganckie zachowania polityków europejskich doprowadziły m.in. do Brexitu - powiedział wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, Ryszard Czarnecki, komentując słowa Guya Verhofstadta o odebraniu Polsce funduszy strukturalnych i prawa głosu w Radzie Europejskiej.
- To nie jest taki pierwszy głos, jeśli chodzi o ważniejszych polityków UE. Bardzo podobna była wypowiedź ustępującego prezydenta Francji, Francois Holland'e'a na szczycie w Brukseli przed dwoma tygodniami – wy - Polska - macie zasady, my – stara Unia – fundusze strukturalne. Natomiast, o ile Hollande żegna się z fotelem prezydenta, o tyle Verhofstadt jest szefem czwartej co do wielkości frakcji w Parlamencie Europejskim, frakcji liberalnych demokratów, a 6 krajów członkowskich jest rządzonych przez liberałów. W tym kontekście warto postawić pytania tym politykom w Polsce, którzy są z Verhofstadtem w jednej rodzinie politycznej. Partią, która jest częścią międzynarodówki liberalnej jest ugrupowanie Ryszarda Petru, Nowoczesna. Formalnie rok temu na kongresie w Wilnie została przyjęta do struktury ALDE - powiedział Ryszard Czarnecki.
- Jest to nie tylko przykład totalnej arogancji i chamstwa, ale też jest to charakterystyczne, że Verhofstadt, który ma na co dzień usta pełne słów o Unii Europejskiej, jej przyszłości, w rzeczywistości występuje w roli grabarza Unii, bo jeżeli dziś ktoś chce karać jakiś kraj członkowski Unii, zwłaszcza tak duży jak Polska, to musi spodziewać się tendencji odśrodkowych. Takie aroganckie zachowania polityków europejskich doprowadziły m.in. do Brexitu, bo ludzie w Wielkiej Brytanii mieli tego dość. Od pogróżek do realizacji droga jest daleka, ale pokazuje myślenie części brukselskich elit, że „gdy ktoś nie jest z nami w 100%, ten jest przeciwko nam i należy go ukarać”, zwłaszcza że Polska jest rządzona przez prawicę, że jest krajem katolickim, który wartości tradycyjne i konserwatywne stara się zachować - dodał eurodeputowany.
- Jest to spektakularny przykład zachęcania Unii do ingerowania w wewnętrzne sprawy kraju członkowskiego. Sytuacja projektowana przez wypowiedź Verhofstadta jest sugestia, żeby „Polacy wyszli na ulicę, a autorytet Unii będą mieli za sobą”. Ostatnio miały miejsce olbrzymie demonstracje w Bukareszcie, i chociaż za demonstrantami była centroprawica, Unia zachowała neutralność. Próba ingerowania w sprawy wewnętrzne będzie skutkować nastrojami eurosceptycznymi - skomentował Czarnecki wypowiedź Verhofstadta o poparciu Unii dla Polaków, którzy wyjdą na ulice "przeciwko autorytarnym rządom w Polsce".