Ryszard Czarnecki wypowiedział się na temat doniesień o planowanym spotkaniu przedstawicieli Polski z Komisją Europejską. O tym dlaczego warto rozmawiać i co mogą dać nam te rozmowy w wywiadzie dla portalu telewizjarepublika.pl.
TelewizjaRepublika.pl: Czy planowane rozmowy pomiędzy Polską a Komisją Europejską to szansa dla Polski i czy mogą one zmienić cokolwiek na lepsze?
Ryszard Czarnecki: Tak jak w życiu prywatnym lepiej rozmawiać niż nie rozmawiać. To jest w naszym przypadku także ważne ze względów taktycznych, żeby wytrącić naszym przeciwnikom w Komisji Europejskiej - tu od razu dodam, że nie cała Komisja Europejska to nasi przeciwnicy, ale na pewno część komisarzy pochodzi z krajów sceptycznych wobec Polski, a część z rodzin politycznych, które delikatnie mówiąc nie pałają miłością do obecnego rządu Rzeczypospolitej - więc przy takim założeniu, delikatnie mówiąc z dystansu, żeby nie powiedzieć niechęci forum komisarzy jest rzeczą ważną, taktyczną aby wytrącić im argument z ręki, że Polska rzekomo nie chce rozmawiać, że Polska się odwraca plecami do Brukseli. To nie jest prawdą, bo przez ostatnie dwa i pół roku to Unia Europejska nas atakowała, a nie my Unię. My tylko się broniliśmy korzystaliśmy ze swego suwerennego prawa do takiej legislacji w Polsce jakiej chcemy. Natomiast warto rozmawiać i dobrze, że te rozmowy mają miejsce. Czy dojdzie do jakiegoś fundamentalnego przełomu? Zobaczymy, ja bym raczej nie pompował jakichś oczekiwań na breaking point, na jakiś punkt przełomowy, bo to jest bardziej skomplikowane. Natomiast warto takie rozmowy podjąć, pokazać otwartość, dobrą wolę, ale też dopominać się o równe traktowanie w trakcie tych rozmów, bo sytuacja w której Komisja Europejska kwestionuje pomoc dla polskiego przemysłu styczniowego ze strony naszego państwa, gdy nie miała żadnych zastrzeżeń do jeszcze większej pomocy państwowej Berlina dla stoczni wschodnioniemieckich, to jest przykład podwójnych standardów.
Dlaczego pana zdaniem Komisja Europejska teraz postanowiła rozpocząć rozmowy z Polską?
Myślę, że jednym z powodów jest to, że Juncker nie chce przejść do historii jako grabarz Unii. Za jego kadencji był Brexit, gdyby teraz w sposób trwały pogorszyły się stosunki z Polską i nastąpiłoby jakieś pęknięcie między bogatą Europą A a mniej zamożną Europą B, czyli nową Unią, czyli tymi państwami, które weszły do Unii poczynając od 2004 roku, a w ostatnich 14 latach weszło 13 państw, to by poszło na konto przewodniczącego Unii Europejskiej. Myślę, że Juncker tego nie chce, a także dostrzega te gesty premiera Morawieckiego, czy ministra Czaputowicza, którzy wyraźnie chcieli pokazać, że nowy chociaż stary rząd pisowski chce rozmawiać.
Czy dzięki tym rozmowom Polska może zyskać?
Na pewno walczyć o nasze racje, pokazywać konkrety, obalać mity i stereotypy, które na temat Polski na korytarzach w Brukseli funkcjonują. Czy nastąpi trwały pozytywny przełom? Wait and see. Zobaczymy. Ja tutaj bym nie szedł w kierunku propagandowych zaklęć, że teraz będzie wszystko dobrze i będą nas oceniać sprawiedliwie i merytorycznie, bo Komisja Europejska jak powiedział Juncker obejmując przewodnictwo powiedział, że jest to najbardziej polityczna komisja w dziejach EWG i Unii Europejskiej. Polityczna Komisja Europejska oraz politycy kierują się względami politycznymi, kwestią pewnej konkurencyjności ich krajów, które reprezentują wobec Polski w związku z tym miejmy świadomość, że te decyzje będą decyzjami politycznymi. Dlatego też przestrzegam przed takim trochę naiwnym myśleniem, że my im powiemy jak naprawdę w Polsce jest i nagle zdejmują klapki z oczu i powiedzą "eureka" to do tej pory o tym nie wiedzieliśmy, bo mniej więcej wiedzą jaka jest sytuacja w Polsce, mogą nie znać pewnych szczegółów ale nie oczekujmy, że będą nas oceniać zawsze sprawiedliwie i korzystnie, bo mogą mieć ze względów politycznych nie zawsze dobrą wolę.
Kiedy można spodziewać się decyzji w pana sprawie w Parlamencie Europejskim?
Jutro ma na ten temat debatować konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego.