W rozmowie z Katarzyną Gójską sytuację wokół reformy sądownictwa komentowali Andrzej Gwiazda, działacz opozycji PRL i Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
– Jeżeli chodzi o rozdźwięk to znana droga przegrywania. Tak Indie przegrały okupację brytyjską. Prywatne ambicje wzięły górę nad dobrem ogółu. W tej chwili trudno mi udokumentować konkretne przepisanie tych ambicji, ale weta prezydenckie były szokiem, bo od samego początku od wyborów traktowaliśmy kandydata Andrzeja Dudę jako członka załogi PiS. Stąd się wzięły te głosy, bo był to kandydat PiS-u. Nie wiem, czy rzeczywiste, czy nagłaśniane kontrowersje i różnice są dla nas szokiem. Już od kilku lat wiemy, że stan wojenny był złamaniem konstytucji PRL-owskiej. Dekret o stanie wojennym był aktem bezprawia. Tu logika jest prosta – każdy sędzia, który jakiekolwiek czynności podjął dekretem o stanie wojennym powinien stanąć przed prokuraturą i innymi sędziami, a nie przed publiczną dyskusją, czy dalej ma być sędzią, czy nie. Ci sędziowie już udowodnili, że są przestępcami, nie można im pozwolić na ferowanie stanu wojennego. Mój ostatni proces w 1985 r. - bezpieka tak spaprała sprawę, że sędzia dostał do dyspozycji świadków, którzy wykluczyli swoje zeznania. Oczywiście rok 1985 – sędzia wydał wyrok taki, jak mu kazali. Rzecz normalna w systemie PRL-owskim. Po transformacji, po nastaniu tzw. wolnej Polski – ten sędzia został prezesem sądu w Wodzisławiu. To co dzieje się w sądach to nie jest przypadek. Ten system został na samym początku III RP stworzony. Awansowano sędziów dyspozycyjnych do tego stopnia, że nawet jak mu wszystko zaprzeczyło, to wyrok według dyspozycji wydawał – ocenił Andrzej Gwiazda.
"Różnice zdań nie są fundamentalne"
Jak sprawę widzi Ryszard Czarnecki ? – Nie chcę licytować, kto jest bardziej politykiem umiarkowanym, ale zastanówmy się czy Polsce potrzeba polityki umiarkowanej, czy twardej. W Polsce nie mamy imigrantów dzięki twardej postawie rządu, a nie umiarkowanej PO, która chciała 12 tys. przyjąć. Prezydent został wybrany głosami Polaków, był kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, dzięki prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, który Andrzeja Dudę wskazał. Polityka to gra zespołowa. Zawsze kapitanem tego zespołu był prezes Jarosław Kaczyński, ważną osobą była premier Szydło. Prezydent wygrał dzięki zespołowi, był mało znanym kandydatem, wygrał dzięki temu, że był skuteczną kreacją Jarosława Kaczyńskiego. To trzeba pamiętać, amnezja nie jest dobra. Mam nadzieję, że prezydent nadal będzie grał w drużynie biało-czerwonej. Jeśli dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość walczy na wielu frontach, to ta jedność jest szczególnie potrzebna. Polacy mieli wymiar niesprawiedliwości, teraz chcą wymiar sprawiedliwości. Prezydent może mieć wiele pomysłów, ale chodzi o to, żeby nie wylać dziecko z kąpielą – twierdzi polityk PiS.
Mimo wszystko wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego jest optymistą – Na pewno różnice zdań nie są fundamentalne. Politykom wyborcy prawicy wybaczą błędy, to się zdarza, ale nie wybaczą braku jedności. Prezydent powinien o tym pamiętać. Mam wrażenie, że pewne symptomy pojawiły się po wyborach, to nie wina prezydenta, ale tego, że jego doradcy wmówili mu, że powinien pokazywać swoją samodzielność. Przypominam, że mieliśmy w Bułgarii i Chorwacji dwóch prezydentów, którzy dystansując się od swojego elektoratu nie uzyskali reelekcji. Wierzę, że ten scenariusz się w Polsce nie powtórzy. Wierzę, że prezydent będzie z nami – zakończył Ryszard Czarnecki.