– Donald Trump wchodzi w buty Ronalda Reagana. Tak jak Reagan, tak i Trump cieszy się nienawiścią tego establishmentu liberalno-lewicowego. Potem ten ośmieszany Reagan stał się pogromcą komunizmu – powiedział europoseł PiS Ryszard Czarnecki, który był gościem red. Adriana Stankowskiego w programie "Wolne głosy" w Telewizji Republika.
– Donald Trump wchodzi w buty Ronalda Reagana. Tak jak Reagan, tak i Trump cieszy się nienawiścią tego establishmentu liberalno-lewicowego. Potem ten ośmieszany Reagan stał się pogromcą komunizmu. To co robi Trump jest dla nas bardzo dobre, bardzo dobre dla Europy, to co robi przeciwko Rosji – podkreślił europoseł.
– Lobby prorosyjskie, czy lobby świętego spokoju jest silne w Europie. Możemy żałować, że jednak ta solidarność nie objęła wszystkich, ale to jest i tak wyraźny sygnał. Myślę, że Rosja nie spodziewała się tak silnego politycznego rewanżu – dodał.
– Po tym co się stało z panem Skripalem myślę, że za 3 miesiące sankcje wobec Rosji zostaną przedłużone – nadmienił Czarnecki.
– Coraz mniej wypada folgować Rosji. Przypominam, że nie było mowy o żadnych sankcjach wobec Rosji kiedy zamordowano Litwinienkę. Rząd Wielkiej Brytanii nie przyznał nawet, że to Rosjanie byli winni. Teraz jest inaczej. Dlaczego? Atak na Ukrainę, zajęcie Krymu... Rosja staje się takim partnerem z którym coraz mniej wypada handlować. Niemcy natomiast wypracowały sobie specjalne kontakty z Rosją poprzez Nord Stream 1, czy teraz Nord Stream 2. Myślę, że Niemcy cały czas będą grać na dwóch fortepianach – jeden europejski, a drugi rosyjski – zaznaczył europoseł.
– Sankcje ekonomiczne są o wiele trudniejsze, bo kosztują. Sankcje dyplomatyczne nie kosztują. Żal jest tych pieniędzy tracić stolicom Europy – powiedział gość red. Stankowskiego.
– Co do Mistrzostw Świata... Piłkarze muszą grać, kibice chcą oglądać. Politycy natomiast nie powinni jechać. Ja na pewno nie mogę jechać, bo jestem na czarnej liście Moskwy. Zgadzam się z decyzją Andrzeja Dudy, który zapowiedział, że się nie pojawi – zakończył Ryszard Czarnecki.