– Jest to bardzo niebezpieczny projekt, który pokazuje, że Unia Europejska stoi przed poważnym dramatem. To nie przybliża wolnego gazu w Europie, a jeszcze bardziej uzależnia nas od Rosji – mówił w Telewizji Republika dr Jarosław Ćwiek-Karpowicz z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Zdaniem eksperta, Rosja dzięki Nord Stream 2 będzie miała większe pole do szantażu i rozpocznie dążenia do osłabienia sankcji. – Trzeba powstrzymać ten projekt nie tylko wśród krajów sojuszniczych, ale także w Komisji Europejskiej – apelował.
Dr Ćwiek-Karpowicz podkreślił, że należy szukać sojuszników, którzy sprzeciwią się budowie drugiej nitki gazociągu, zaznaczał, że sojusznicy musza pochodzić z różnych stron i nie chodzi o to, aby walczyć z Francją czy Niemcami. – Jeżeli państw sojuszniczych jest więcej, to okazuje się, że Polska jest ważniejszym partnerem gospodarczym dla Niemiec, niż Rosja – uznał. – W naturalny sposób tworzenie silnych sojuszy w ramach tego samego ciała np. NATO będzie powodowało, że ktoś będzie chciał się sprzeciwić, a nie o to chodzi, żeby walczyć z Francją czy Niemcami. Wzmacniajmy więzi w regionie i wykorzystujmy te tendencje, które już istnieją. Paradoksalnie najlepszym sojusznikiem Polski jest Władimir Putin, który swoimi działaniami otwiera oczy innym państwom – dodawał.
W związku z dzisiejszą wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Bukareszcie nawiązał również do relacji Polski z Rumunią.
CZYTAJ WIĘCEJ... Prezydent w Rumunii o zdecydowanym sprzeciwie wobec Nord Stream 2. "To inwestycja politycznie szkodliwa"
– Rumunia i Polska to dwaj najważniejsi sojusznicy w tej częsci europy. Rumunia będzie miała wcześniej niż my tarczę antyrakietową, zawsze przejawiała też nastroje proamerykańskie – zaznaczał. – Dobrze, że szczyt NATO obywa się w Bukareszcie, ważne, aby utrzymywać tę samą perspektywę zagrożeń w Europie – dodawał, tłumacząc, że w niektórych krajach naszego regionu panuje niestety "krótkowzroczna polityka".
– Krótkowzroczna polityka może dominować w niektórych kręgach politycznych w regionie takim jak Węgry czy Czechy, tam rządzi krótkowzroczny pragmatyzm, niby głosują za sankcjami, ale puszczają oko w stronę Rosji – zauważył. – Spotkanie w Bukareszcie ma spowodować, żeby te kraje mówiły jednym głosem – mówił.