Historia zatacza koło. Spragniony władzy Donald Tusk szuka popleczników w tych, którzy za jego rządów nie mieli pojęcia co PO i ludzie z nim związani wyprawiali w Polsce. Dziś były premier, który w 2014 roku porzucił urząd dla pieniędzy z Brukseli, kreuje się na zatroskanego sprawami kraju. "Pomóżcie wygrać te wybory", nawoływał we Wrocławiu podczas spotkania z członkami i sympatykami PO w ramach projektu "Meet Up Nowa Generacja". Lider opozycji w sobie znanym stylu opowiadał te same bajki, ale w nowej wersji, co ich rodzicom przed laty.
"Więcej odwagi więcej energii! Trzeba pokazać, że wam bardzo na czymś zależy", czarował Donald Tusk. "Na tej sali i na innych spotkaniach ze mną nie robi się karier politycznych", zastrzegł - Ja wiem, że wy jesteście po to, żeby coś poświęcić, a nie żeby na tym zarobić", powiedział.
- Zaoferuję wam pomoc, ale skorzystają tylko ci, którzy wiedzą, że polityka to siła poświecenia", mówił. Użył też sformułowania, które zmroziło krew w żyłach.
"Liczę na to, że ten rok będzie smutny z wielu powodów, że ten rok obudzi gigantyczną ilość osób w młodym wieku." Według Tuska musi się pojawić czasem zło i odcisnąć swoje piętno, aby obudzić ludzi.
Podczas sobotniego spotkania z młodzieżą we Wrocławiu Tusk pytany był też m.in. o rozliczenie Zbigniewa Ziobry za reformę sądownictwa, po ewentualnym dojściu do władzy. Tusk zapewnił, że nie zamieni się "w krwiożerczego i pełnego chęci rewanżu gościa". "Ale ja wiem, że w ogóle nie powinienem ubiegać się o władzę, gdybym chociaż przez chwilę myślał o jakiejś +grubej kresce+, czy że odpuścimy czy że zapomnimy, co się działo przez ostatnie siedem lat. To nie wchodzi w rachubę", zadeklarował.
"Wiem, że wszyscy przyzwoici ludzie w Polsce, niezależnie od tego, na jaką partię chcą głosować, nie wyobrażają sobie, żeby zmiana władzy miała oznaczać bezkarność dla tych, którzy każdego dnia łamią prawo, starają się łamać ludziom sumienia i łamią nam nasze życie", dodał.